Wpis z mikrobloga

Ukończyłem The Vanishing Of Ethan Carter i jest to dobra gra, choć nie wybitna i nie każdemu się spodoba. Przypomina ona taki bardzo rozbudowany symulator chodzenia, czyli coś jak Dear Esther, ale na koksie. Łamigłówki są przyjemne i oryginalne, jednak szkoda, że z czasem robią się coraz prostsze. Grafika jest na tyle dobra, że tę produkcję ktoś słusznie określił "symulatorem tapety na pulpicie". Niestety wielka szkoda, że system zapisu postępów działa wybrednie i to on decyduje co można w danym momencie zapisać. Mimo wszystko daję 5-/5 i te pół punktu odcinam tylko za pozostawiony niedosyt. Immersia jest tak ogromna, że z trudem było mi się rozstać z Doliną Red Creek. ;)

#elektrykpoleca #gry
  • 8
@iso9001: różnie z tym jest. Są zagadki nad którymi trzeba przystanąć i pogłówkować, są dwie takie które wymagają chodzenia i szukania (ale druga z nich jest naprawdę super ( ͡° ͜ʖ ͡°)) i są takie, które są banalne i jesteś rozczarowany jakie to było proste.
@iso9001: Główny wątek jest raczej średnio ciekawy a zwrotów akcji nie ma żadnych. Co pewien czas tylko pojawia się "WTF" (które de facto może powodować opad szczęki). Na końcu jest jednak najlepsze. Grałeś w Bioshock Infinite? No to w Zniknięciu Etana Cartera jest coś zbliżonego ;)