Wpis z mikrobloga

Piątek, godzina 17, kończę pracę i idę z kumplem po raz pierwszy w tym roku na mecz Śląska Wrocław. Szybkie dwa piwka z małym dopaleniem:) i lecimy na mecz. Autobusem dojeżdżamy 2km od stadionu i końcówkę, już spóźnieni pokonujemy na piechotę. Akurat się złożyło że jechały dwie duże suki eskortujące 2 busiki kibiców Korony Kielce. Oni coś się przez okno drą, kumpel, coś im odpowiedział w stylu co tak kozaczysz w eskorcie no i z jednego busa wychodzi taki większy typo. Chowa się oczywiście w ciągu 5sek ponieważ w obu sukach otwierają się drzwi. Krótka informacja od panów policjantów, że mamy "#!$%@?ć na mecz" i odjeżdżają. Do stadionu zostaje ok 300m gdy podjeżdża kolejna suka, włącza bomby biorą od nas dokumenty i po 500zł mandatu "za zakłócanie porządku". Rozpoczyna się tłumaczenie, że nic nie robimy - lecz niestety wg policjantów "sprowokowaliśmy bo obaj w koszulkach śląska szliśmy". Przemawiam więc do panów policjantów, że nie zapłacę mandatu 500 zł, raz że nic nie zrobiłem, dwa mam trójkę dzieci i mnie po prostu nie stać, więc odmawiam przyjęcia. Na co leci tekst - no to jego na izbę i pan policjant wpycha mnie do tej suki tak, że się #!$%@?łem. spoko siadam jak zbity pies czekając co się wydarzy dalej, kumpel rozpoczyna tłumaczenia.



#truestory
  • 2