Wpis z mikrobloga

Fragment autobiografii Harry'ego Redknappa.

Uwielbiałem go, mimo że pewnego popołudnia w Millwall o mało co przez niego nie umarłem. Wszedł do szatni z wielką brązową torbą pełną gotówki.


– Szefie, popilnuje mi pan tego? – spytał.


– Co to?


– Trzydzieści tysięcy – powiedział Merson. – Kasa dla bukmachera z irlandzkiej mafii. Szukają mnie i muszę im to oddać po meczu. Może pan się tym zająć do tej pory?


– Dlaczego nie schowasz tego w swoich rzeczach?


– Nie mogę. To Millwall. Nie mogę tak po prostu zostawić tu trzydziestu tysiaków. Rozmawiałem z ich menedżerem, Rayem Harfordem, i usłyszałem, że w zeszłym tygodniu doszło tu do kradzieży. Rąbnęli wszystkie pieniądze z kurtek piłkarzy. Miałbym kłopoty, gdyby to się powtórzyło.


Wkopałem się. Nie mogłem zostawić tej kasy w szatni, ale i nie miałem pojęcia, jak zabrać ją ze sobą. Prawie zawsze wkładam na mecze garnitur, ale tym razem zmieniłem zdanie. Wskoczyłem w dres, więc miałem więcej miejsca na schowanie tego szmalu. Wepchnąłem go w nogawki i udałem się na mecz. Rozpoczęło się dobrze. Yakubu dał nam prowadzenie, ale po 20 minutach uznałem, że drużyna potrzebuje kilku wskazówek i wyskoczyłem w stronę linii bocznej. Odniosłem wrażenie, że coś się rusza. Kiedy próbowałem przekazać wskazówki zawodnikom, czułem, że 30 tysiaków Mersona zjeżdża w dół wzdłuż mojej nogawki. Spojrzałem tam i ujrzałem banknoty wychodzące ze spodni. Wcześniej nie mogłem ich wszystkich upchać do jednej wielkiej koperty. Pozwiązywane gumką pliki pełne 50-funtowych banknotów chciały właśnie wyskoczyć na murawę Millwall. Szykowała się niezła afera. Cofając się w stronę ławki, wyglądałem jak gość, który nagle poczuł potrzebę wyjścia do toalety. Sztab zaczął się o mnie martwić.


– Harry, wszystko w porządku? – pytali.


Byłem dosłownie zgięty, jakby coś mnie bolało. Zsunąłem się na siedzenie, nie ruszałem się i tkwiłem w tej niezręcznej pozycji, by nie pozwolić pieniądzom na wysunięcie się na boisko. Miałem jakiś wybór? Mógłbym wsunąć ręce w spodnie, żeby to wszystko uporządkować, ale przecież nie wtedy, gdy wszyscy mnie obserwowali. Członkowie sztabu wypytywali, czy potrzebuję lekarza, a ja prosiłem, żeby mnie zostawili, bo wszystko jest w porządku. Byłem jednak skołowany. Wygraliśmy 5:0, a Merson spisał się tak dobrze, że dostał owację od kibiców Millwall. Ale to nie było jego jedyne zwycięstwo tego dnia. Potem powiedział mi, że zalegał 100 tysięcy funtów, a nie 30, ale bukmacherzy postanowili obciąć ten dług.

#pilkanozna #weszlo #anegdotypilkarskie #heheszki
  • 3