Wpis z mikrobloga

Co za życie..

Jadę na mecz, gramy 2h.

Miałem naprawdę kiepski team, bieganie od pola karnego do pola karnego jest naprawdę męczące. (Orlik)

Naglę dzwonią po meczu, że jest ognisko. Kupuję jakąś wódeczkę i lecę popatrzeć kto się zebrał.

Niezła ekipa, a więc zostałem. Kierowca pojechał do domu, razem z moim telefonem( To mój przyjaciel i zarazem sąsiad , więc zostawiłem tel w aucie, po co ryzykować zgubę skoro i tak rozładowany ).

Pijemy, pijemy, impreza kobiety... Mija kilka h.. Patrzę. Wszyscy się pochowali, po namiotach. Dziewczyny pojechały do domu... Zostało paru sztywnych kumpli.

Co robić?

8km do domu.

Co zrobiłem?

Poszedłem.

Nogi w lekkim stanie umierania .

#badstory #jakzyc
  • 4
  • Odpowiedz