Wpis z mikrobloga

#mireczki #przypal #wtf #deszcz #gwozdz #praca #pracujzwykopem #czarnasowa

MIreczki #!$%@?, co ja #!$%@?łem, ten dzisiejsz dzień to jakaś patologia, zaczelo się normalnie

10 godzina, śpie, 11 wstaję.... dzień dobry #!$%@? dzień!

Kawa, pół kawy bo nie ma czasu, śniadania nie jem bo po #!$%@? i tak nei mam pracy to nie zaslużyłem.

Wybiegam, ok, 15,56 zł w portfelu, nie może być źle znajdę dzis prace, ale czekj, #!$%@? zapomniałem spryskać sie jakimś tanim gownem z bazaru, żeby #!$%@?ć fiołkami a nie snem... No okej, słysze ;usiądź #!$%@? , bo pech bedziesz miał' ja mówie aaaa Paaanie idź pan w h* nie wierze w pecha, NO I #!$%@? POSZŁO!

Idę do autobusu, dzień dobry panie drzwi, chciałbym wejść. Pan drzwi "Nie i #!$%@?" nie otwiera się, autobus #!$%@?ł... Okej, w końcu jest następny za 10 min, na całe szczęście następny autobus przyjechał, więc wsiadam i jadę. Bruuu, bruuum bruuuuuuum, PINK PONG pszystanek: "Szukaj roboty #!$%@?". Dziekuje panie autobusie, do widzenia. wiec ruszyłem, pierwszy sklep ogłoszenie, dam pracę, info w środku. To wbijam ochoczo i aha, i pytam, chce tu prace. 16 godzin, może dostaniesz 7 zloty, a może nie... To ja mówie, NO ciekawa oferta, zastnanowie się. Wychodze, #!$%@? z tym życiem. Ide dalej, dzień dobry chcę praca. Nie. Dowiedznia. Lece lece, dzień dobry jestem kucharzem po #!$%@? 4 latach nauki, 10 miesiącach praktyki i #!$%@? żąglowania słoniami z zawiązanymi oczami. No to jest praca dla takiego pana jak ty 16 godzin dziennie, ale #!$%@? zarobki dobre bo aż 7,6 na ręke. Aha... No to myśle wracam do domu. Ale #!$%@? MAĆ! Ni stąd ni z owąd ni z tamtąd ani nawet z skądś , tylko #!$%@? Z GÓRY JEB DESZ #!$%@? JAK SZALONA MACICA BEZ CHOMONTA. I HRUBUDUBUDUBDUDU! No to myśle przejde, ale #!$%@? bylem tak mokry, że w sumie #!$%@? po co iść jak mogę pływać. to płyne na przystanek, pierwszy nieczynny, bo #!$%@? nie ogarneli że deszcz i tramwaj jest za niski chyba bo musiałby mieć płetwy, więc ide na następny. wstiadam ok, dodaje do domu będzie okej., Ale #!$%@? nei ! Nie dojedziesz #!$%@?! Nie, nie nie. Nie ma tak łatwo, wysiadaka, a najlepsze jest to, że #!$%@? nie wiem gdzie jestem bo jakaś nazwa stacji #!$%@? i pszypał.... No dobra, ale autobosy powinny jechać. więc idę ide, jestem już tak mokry, że paczką papierosów którą kupiłem rano za prawie 100% swojego budżetu, jest nawet nie do #!$%@?, bo #!$%@? nie mogę wyjąc jej z kieszeni. No ale co dalej? No jest autobus, to #!$%@?, że stałem 40 minut, caly mokry na wietrze, zastanawiając się czy nei dostanę zapalenia płuc. wsiadam, ale nie #!$%@? nie wsiądzesz jak pan, tylko #!$%@? taki tłok, że #!$%@?ły mnie na każdym przystanku drzwi, raz wcieły mi rękę i przez 10 min jechałem z ręką po drugiej stronie świata. Bo tak moi dordzy, w ten cudowny dzień w tym autobusie utworzył się zupełnei inny świat... Otóż, pomijam fakt, że wszyscy byliśmy jednością, bo jak ktoś wsadzał ręke do kieszeni i chciał coś wyjąc to cały autobus musiał mu w tym pomóc z czasem niekßórzy zaczeli myślec czy nie pobierać opłaty za umożliwienie oddychania, tak #!$%@? było ciasno! No ale ok, myśle sobie, jeden prezystanek to #!$%@? i idę z buta, nie będę się ciasł dalej, ale taka akcja, że jakiś fejk i okazało się, że musiałem iść 2 km, to nic ze cały mokry i za każdym krokiem, było słychać 'hlap, z moich butów' fajnie myśle, zabije #!$%@? świat. Ale wrółem do domu, niby oko , niby nie. No i co, myję bo nie chcę mieć już nic wspólnego z tymi ludźmi z autobusu. Umyty, buty szusze, fajnie fajnie. Ide spać, wstaje, idę do kuchni siadam #!$%@? na stołku. A ON JAK NIE JEBNIE, jak nie hrupnie, jak nie gruchnie, I JEB. Ale nie takie zwykłe jeb, takie wiecie, jeb i boli dupa. to było takie JEB i masz gwóźdź w dupie... Czujecie? po całym #!$%@? dniu, zardzewiały 5 centymetrowy GWÓŹdŹ W DUPIE!

  • 3
  • Odpowiedz