Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci Ostatnio wrzucilem posta bo zastanawialem sie czy to dobry moment na zakup mieszkania bedac golodupcem z wyzszymi zarobkami i powolywalem sie na ilosc ofert wpadajacych w moje filtry

Zobaczylem teraz z postu marszalka tagu ze lecimy w ATH na ofertach,
zbliża się do 160k, w szczycie bk2 było koło 120, to daje wskaźnik 1.33
Z moich filtrów w szczycie bk2 było z 13-15 mieszkań we Wrocławiu, aktualnie trochę powyżej 20 (widzę duble lub oferty widmo jeszcze z bk2), dawałoby to wskaźnik nawet większy niż 1.33

Jak pisalem szukam nieprzerwanie od prawie 10 miesięcy i dopiero z dwa miesiące temu pojawiło się coś co mi się naprawdę spodobało, sprawdziłem, wyrwałem 5% rabatu i wszystko powoli zmierza do kupna, w międzyczasie ciągle obserwuje rynek i co z bk0%
Od tamtej pory właściwie dalej nic nie pojawiło się konkurencyjnego do tego mieszkania, więc mógłbym dalej czekać. Z tej perspektywy wydaje mi się że było to dobrą decyzją

Co do raty większej niż wynajem, może sobie to zacząłem tak racjonalizować, ale spojrzałem na ratę kredytu jako dwie części w ten sposób, że rata odsetkowa to "odstępne" za to że ci bank akurat w tej chwili udzieli takiego kredytu, a rata kapitałowa to to, co odkładasz do skarbonki odpowiadającej cenie mieszkania, z którym musisz się liczyć, że może nie zarobić ci tyle co obligi, akcje itd. i nie posiada takiej płynności. Ale kiedy kupujesz pierwsze mieszkanie i ma być do celów życiowych, to czy musisz zwracac uwage az tak na zwrot z inwestycji? Niekoniecznie, bo można się łatwo psychozy nabawić a tu się trzeba cieszyć z poprawy komfortu życia

Wracając do raty odsetkowej wyszło mi z kalkulacji, że w przeciągu roku dzięki planowanym nadplatom osiągnę cenę części odsetkowej odpowiadającą przeciętnemu odstępnemu mieszkania o podobnych parametrach. Odstępne wynajmu nie odzyskuję - przepada. Odsetkowa kredytu też przepada, ale jednocześnie umożliwia mi posiadanie mieszkania na własność zanim pozwalają mi na to finanse. A z kolejnymi nadplatami spadnie nizej niz odstepne wynajmu.

Oczywiście, pomijamy tu koszt alternatywny kapitału, który przepalę na wkład własny i nadpłaty, ale tu nasuwa się pytanie - ile jeszcze miesiecy/lat beda obligacje na 7% (no raczej nie ladowalbym w cos innego kasy na wklad wlasny) oraz na ile wyceniasz komfort swojego życia w latach, w których bedziesz oczekiwal na wystarczające spadki cen mieszkan i czy to jest cos na co wolisz przeznaczyc swoje lata młodości. Zakladajac ze stac cie na kupno i wysokie nadplaty ale z powodow przeliczeniowych odkladasz te decyzje na x czasu.

Stad zaczynam rozumiec trochę ludzi kupujacych dla siebie pomimo drożyzny, czasem po prostu nie masz wplywu na to w jakim etapie koniunktury przypada ci okres najlepszej mlodosci i nie z kazdej decyzji finansowej wyjdziesz zawsze jak warren buffet
  • 3
  • Odpowiedz
@golodupiec20k: nie ma znaczenia ile kosztuje mieszkanie w którym planujesz mieszkać. Niektórzy będą mówić, że warto wynajmować i tak dalej, ale Twój tok myślenia ma sens. Nawet jak za 10 lat zmienisz zdanie i sprzedasz mieszkanie, to masz już zgromadzony kapitał. Nie wszystko trzeba przeliczać na stopy zwrotu i racjonalizacje. Spokój głowy związany z tym, że masz swoje mieszkanie a nie wynajmujesz jest wart dużo więcej.

Generalnie najważniejsze przy obecnych
  • Odpowiedz
@golodupiec20k masz na myśli któreś konkretnie obligacje? Ja również obserwuje rynek, ale mam trochę lepsza sytuację ,bo już mam 43m2 a chce się przeprowadzić do większego. Wiec spokojnie zbieram kapitał już na swoim. Tak jak napisał @jayandrew komfort własnego mieszkania i spokój że nikt cie za 2miesiace nie wyrzuci jest niedoprzecenienia
  • Odpowiedz