Wpis z mikrobloga

Siema wykopiarze! Piszę, bo znalazłem się w okropnie dziwnej sytuacji, w której mój pracodawca stwierdził, że mam mu oddać 3600PLN, w przeciwnym wypadku oni nie oddadzą mi 1500PLN, które wydałem na cele służbowe.
Wracając do początku, potrzebowali kogoś kto poleciałby za granicę zebrać sporo gratów i przetransportować to do Polski. Oczywiście się zgodziłem, bo temat był odwlekany ponad rok, a w końcu dogonił termin zamknięcia biura i ktoś w końcu musiał to zrobić.
Poinformowałem szefa, że lecę na tydzień, a on się zgodził, po czym przyciśnięty przez HR-y za koszty podróży zmienił zdanie, że wysłał mnie na dwa dni. Mam na szczęście potwierdzenie z czatu, w którym twierdzi, że lecę "na następny tydzień" i drugie gdzie wspominam o 5 dniach służbowych i nie ma z tym problemu.
Z uwagi na to, że w firmie cytując HR "Nie ma wystarczająco dużego działu administracji, podróże są self service" - Więc zastosowałem się do polityki dostępnej dla wszystkich pracowników i w widełkach cenowych podanych przez HR zabookowałem sobie lot (biznes klasą, ponieważ tam na stronie LOT-u jest informacja, że mogę zabrać dwie walizki 2x32kg) i Hotel.
Tutaj warto dodać, że po podróży zostałem poinformowany, że biznes klasą latać nie można i że nikt tak nie robi u nas w firmie (może dlatego że nie mają ze sobą 60kg bagażu) i jestem pierwszą osobą, która się pomyliła, a poza tym jest to wpisane w politykę - Faktycznie - Okazało się, że HR ma dwie polityki i wzięli sobie tą, którą była dla nich w tamtej sytuacji wygodniejsza i było w niej wpisane, że nie można latać biznes klasą. Jednak w tej dostępnej na dysku dla pracowników nie było o tym wzmianki.
Wracając do podróży mojego życia, ponieważ biorąc nocleg do piątku znalazłbym się w sytuacji, w której wylądowałbym na ulicy z jakimś 50-60kg bagażu zdecydowałem się przedłużyć pobyt na koszt pracodawcy do soboty (wymeldowanie o 12:00) żeby nie skończyć w piątek o 17:00 po zakończonym dniu pracy bez miejsca zamieszkania z dwoma wypełnionymi walizkami ze sprzętem wartym kilkadziesiąt tysięcy PLN samemu za granicą XD.
W międzyczasie okazało się po konsultacji z liniami lotniczymi, że niezależnie od lotu na jednego pasażera przypada do 15 urządzeń elektronicznych z baterią, więc część sprzętu musiałem odesłać na własną rękę. Tak też zrobiłem, część sprzętu zapakowałem do jednej z walizek i pojechałem do punktu kurierskiego żeby nadać paczkę do Polski. Wcześniej uzyskałem telefoniczną zgodę szefowej administracji na wydatek 1500 PLN, tego mam również potwierdzenie na mailu.
Na dzień dzisiejszy pracodawca policzył mnie za:
- Lot biznes klasą
- Nocleg z piątku na sobotę

...I stwierdził, że nie odda mi pieniędzy które wydałem na odesłanie do Polski ich sprzętu dopóki nie zwrócę im pieniędzy za wspomniane wyżej.
Dodam tylko, że jestem zatrudniony na umowę zlecenie i kompletnie nie wiem co w tej sytuacji zrobić. Jestem w trudnej sytuacji i oczywiście chcę moje pieniądze z powrotem i nie czuję się winny temu, że mają wewnętrzny burdel, kilka polityk i brak oficjalnych dróg akceptacji.
help
  • 2
  • Odpowiedz