Wpis z mikrobloga

Ja nie rozumiem jakim cudem utrzymuja sie jeszcze sklepy spozywcze z "pania ekspedientka".

Dawniej to mialo sens, bo byl mniejszy wybor produktow i sporo z nich bylo czysto lokalnych, wiec np. kupowalo sie "majonez", a to jak smakowal nie zalezalo od napisu na sloiku tylko od tego gdzie kupiony. I ludzie kupowali ciagle to samo, bo nic innego nie bylo.

Ale racja bytu takich sklepow zostala zachwiana, gdy do sprzedazy zaczelo wchodzic wiecej roznych wariantow, i takie sklepiki byly znane z dawania caprio czerwone pomarancze jak sie poprosilo i "sok pomaranczowy", albo mix masla z margaryna jak sie poprosilo o "maslo". Wtedy to takie sklepiki masowo przechodzily na samoobsluge, ale, co ciekawe - jeszcze istnieja takie ktore funkcjonuja do dzis, i to w duzych miastach i nowoczesnych osiedlach.

Teraz jak wejde do takiego sklepu to jedyne co moge zrobic to z niego wyjsc, chyba ze potrzebuje czegos bardzo popularnego, jak np. wodki lub czerwonych marlborosow. Jak chce kupic cos do jedzenia, to jestem przyzwyczajony ze wchodze do marketu, patrze co jest, i wybieram to co najbardziej mi pasuje, bo jest duzo roznych produktow i ich dostepnosc rozni sie od sklepu do sklepu - a jak wchodze do takiego sklepu, to nie wiem czy patrzec za lade zeby cos wybrac i blokowac kolejke przez kilka minut, czy pytac o jakis konkretny smak monsterka bo moze maja na zapleczu, czy powiedziec "pokaz mi swoje towary", czy co. W czasach kiedy ostatni raz kupowalem w takim sklepie to wystarczylo poprosic o "monsterka" bo byl tylko jeden wariant smakowy.

A jakos normalnie dzialaja takie sklepy i sluza jako cos wiecej niz punkt sprzedazy wodki i zdrapki, tylko ludzie tam normalnie chodza i kupuja jedzenie. Nie wiem jak oni to robia - to sa ludzie ktorzy codziennie kupuja to samo i jedza to samo?

#kiciochpyta
An-Dagda - Ja nie rozumiem jakim cudem utrzymuja sie jeszcze sklepy spozywcze z "pani...
  • 5
  • Odpowiedz
@An-Dagda: widać dawno nie byłeś w osiedlaku, zamiast tego wolisz bajdurzyć na mirko wizję zakłamanej rzeczywistości

a za osiedlakami zapłaczecie, gdy zniknie ostatni z mapy, a cały handel będą miały 3 korporacje na krzyż, zaciskające wam smycz konsumenta co raz mocniej każdego dnia
  • Odpowiedz
  • 0
@Iskaryota: W dzisiejszych czasach wiekszosc osiedlakow ma samoobsluge, a spora czesc z nich dolacza do franczyzy zeby udawac sieciowke podczas gdy jest niezaleznym sklepem.
  • Odpowiedz
@An-Dagda: Bo łączenie się w franczyzy to jedyne wyjście by przetrwać tę żabkomanię, która skończy się dla nas, konsumentów, bardzo źle.

Ja często chodzę do tych osiedlaków typu ABC i nie widzę tam żadnej samoobsługi, a towar mają przeróżny, chyba jednak jest jakaś większa swoboda w doborze towaru niż w takim frog-shopie, gdzie wszystko masz od linijki. W moim małym spożywczym przy domu masz 3 rodzaje masła, takie "kraftowe" lokalne też,
  • Odpowiedz
  • 0
@Iskaryota: Samoobslugowa w sensie ze bierzesz koszyk i idziesz na sklep, a za lada sa tylko niektore kategorie np. alkohol i wypieki, ktore widac i mozesz je precachowac chodzac po alejkach, ze jak podejdziesz do kasy to juz wiesz co chcesz.
  • Odpowiedz