Wpis z mikrobloga

Nie polecam instytutu ekspertyz Helmholtz-Zentrum z Berlina. Chciałem oddać tam zderzacz hadronów do naprawy, a po dojechaniu na rzekomy adres instytutu zastałem ogromny obóz otoczony drutem kolczastym i kamerami. Zadzwoniłem domofonem i wyszedł jakiś śmierdzący Rothmansami wąsaty spaślak krzyczący „EEEEEEJJJ” mówiący, że przed przyjęciem zderzacza musi sprawdzić moją teczkę osobową i poznać adres jednostki, w której odbywałem zasadniczą służbę wojskową (zaznaczam, że takowej nie podlegałem, ale wąsaty jegomość nie chciał tego słuchać). Zapytałem tego osobnika czy jest specjalistą od fizyki na co odpowiedział żebym słuchał go tu (tzn tam) i że on przekaże zderzać jakiejś harpii, rybie czy coś takiego, ale podobno z doktoratem. Po godzinie oddał mi go i stwierdził, że ryba nie jest w stanie go naprawić. Wkurzyłem się trochę, ale trudno.
Wróciłem do domu i zauważyłem, że mój zderzacz sam z siebie odpala strony białostockich sądów i innych instytucji i wysyła pisma na jakiegoś Olgierda Andrzejewskiego.
Pojechałem z powrotem do Helmholtz-Zentrum, ale zamiast wąsatego grubasa tym razem wyszła jakaś tłustowłosa niska kobieta z czołem o rozmiarach lotniskowca, od której dało się wyczuć woń nalewki orzechowej. Zażądałem naprawy zderzacza lub pieniężnej rekompensaty, a kobieta się rozpłakała i stwierdziła, że jakiś tam kanał na YouTube wcale nie przynosi tak dużych zysków i subskrypcje spadają, po czym zaproponowała mi zamiast tego udział w pogrzebie jakiegoś Bagginsa czy Higgisa, za co grzecznie podziękowałem.
Podsumowując - mam zepsuty zderzacz i zawirusowane bozony. Polecam uważać na ten instytut a najlepiej omijać go szerokim łukiem. #kononowicz #patostreamy
  • 3
  • Odpowiedz