Wpis z mikrobloga

@DFWAFDS: Szczerze to te ok. 40 dni bez alko to na luzie idzie wytrzymać jak się złapie jakąś zajawkę, np. siłownia albo rower. Bez fajek jednak nie wyobrażam sobie pracy w kolchozie, bo na wolnym to nie pale prawie w ogole
  • Odpowiedz
@DFWAFDS: nie pije już ponad 270 dni (wszywka) i teraz te papierosy, jest już z górki, czuję po sobie, że do końca kwietnia i spokój będę miał. Dwie najgorsze rzeczy rzucę ehh bajka, jeszcze kilka zadań trzeba zrobić - zacząć regularnie chodzić na siłownię, odkładać kasę i kursy egzamin/powrót na studia. Biedne żałosne wręcz moje huopskie życie, więc próbuje z tego gówna jakiś bat ukręcić heh nie pytajcie po co,
  • Odpowiedz
@HuopWsiowy: wiem, miałem identycznie. To jest taki próg myślowy, który trzeba przeskoczyć. Ja na początku rzucania przez miesiąc przecież nie wychodziłem z mieszkania z ledwo się myłem i jadłem, więcej nie chcę już rzucać, bo wiem jak jest ciężko, ale jak rzucisz to Aj Jezus Maria parafrazując klasyka XD
  • Odpowiedz
@artur-warszawa: Ja mam tak że na wolnym nie palę. No dobra, jeden papieros przed snem jako "rytuał" ale to serio od niechcenia. Ale w pracy #!$%@? nie potrafię sobie wyobrazić tego. W pracy idzie mi pół paczki. I tak dochodzimy do momentu jak mam 3 dni wolnego i nie palę (serio, i nawet nie chce mi się bo siedzę, gram, sprzątam, sram, jem) i potem przychodzi zmiana 12h, gdzie o
  • Odpowiedz
@HuopWsiowy: no to już mamy przyczynę jarania. Teraz trzeba znaleźć sposób jak stres rozładować inaczej niż szlugi. Ja też jutro pierwszy dzień w drugiej pracy i mam stresa, ale już opanowałem tę chęci zapalenia stresu
  • Odpowiedz