Aktywne Wpisy
ZenujacaDoomerka +74
W ogóle fascynuje mnie istnienie osób co kochają Marvela i star wars.
Tych ludzi się powinno od społeczeństwa normalnego odseparować.
To nie są normalni ludzie. Normalny dorosły nie idzie oglądać filmu o tej samej treści po raz tysięczny i mówi wow ale super.
Ciągle to samo - jest bohater, drama a potem znów dobro zwyciężyło xD
To są jakieś uposie po prostu a nie ludzie. Jedyne do kogo to może przemawiać to
Tych ludzi się powinno od społeczeństwa normalnego odseparować.
To nie są normalni ludzie. Normalny dorosły nie idzie oglądać filmu o tej samej treści po raz tysięczny i mówi wow ale super.
Ciągle to samo - jest bohater, drama a potem znów dobro zwyciężyło xD
To są jakieś uposie po prostu a nie ludzie. Jedyne do kogo to może przemawiać to
KingaM +18
Serio, #orange? Przecież to święto ma głębokie znaczenie religijne dla wielu osób, a Wy postanowiliście robić z tego jaja dosłownie i w przenośni. To jest jakieś kurwskie lekceważenie wolności religijnej i świętości tradycji. Co będzie następne? Cyfrowe noszenie palm w Wielki Tydzień? Albo cyfrowe chodzenie na msze? Może e-palenie ziółka przez rastuchów które przecież jest ich sakramentem albo darmowe gigabajtu z okazji obalenia reżimu.
Ja wiem, że to tylko zabawa
Ja wiem, że to tylko zabawa
1) Dominacja jednego zespołu: e.g Ferrari z początku wieku, Redbull z Vettelem, Mercedes z Hamiltonem, Redbull z Verstappenem
1b) Czasem ta dominacja nie jest aż tak nudna, bo wewnątrz dominującego zespołu dwóch kierowców walczy o majstra, ale zwykle przychodzi moment w sezonie gdy się sytuacja klaruje, kto jest ten ważniejszy. "Multi 2-1, Seb" :-). Taki Webber był gorszy od Vettela, ale przynajmniej miał charakter i charyzmę do walki. Bottas to jaja miał, jak Hamilton zrobił sami-wiecie-co po same kule.
2) Czasem są fantastyczne sezony, gdy dwa teamy rywalizują o mistrza do końca (daleko szukać nie trzeba) i to się ogląda z zapartym tchem.
3) Rzadko pojawiają się sezony gdzie o majstra rywalizowało większą część sezonu więcej, niż 2 teamy (ale tak realnie, a nie "Noooooo jak RB i Mercedes dostaną DNF 3 razy z rzędu, to Ferrari ma szanse..").
Ecclestone jakoś w 2010 w ramach dyskusji jaka to F1 jest nudna postulował (gadanie starego dziadzi), żeby na torach zamontować zraszacze(!) i w losowych momentach wyścigu to odpalać, bo się robi więcej emocji przy mokrym torze. A byliśmy chwilę po fantastycznych paru sezonach pod kątem emocji.
I w F1 zawsze też istniały gówno zespoły z jeszcze gorszymi kierowcami (przez co drugą dziesiątkę można było oglądać dla śmiechu). Jak sobie przypomnę Super Aguri albo HRT to mi się płakać chce z żenady.
Remedium: przestać oglądać F1 w którym zaraz będzie 30 torów w sezonie, z czego 15 w USA i u Arabów ( ͡° ͜ʖ ͡°) albo wsiąknąć w sport na całego, przeboleć nudniejsze sezony i czekać na perełki typu 2021.