Wpis z mikrobloga

Dlaczego wśród osób z #krakow od kilkunastu lat słyszy się historie, że tamtejsi studenci, którzy pracują nie mają co jeść bo nie otrzymują pensji na czas? Albo jednego dnia umierają z głodu a drugiego trafiają na prestiżowe stanowiska w korpo? Na przykład ten typ z Credit Suisse, który studiował na Uniwersytecie Ekonomicznym pisał, że w końcu mógł się porządnie najeść jak dostał pracę w dziale finansowym? Do tego prawie zawsze pojawia się podobny motyw złej właścicielki mieszkania, która dręczy tego studenta i grzebie mu w pokoju pod jego nieobecność. Podnosi czynsz z miesiąca na miesiąc i każe zużywać mniej wody. Albo historie inżynierów po AGH, którzy pracowali w Krakowie po 5-10 lat aż w końcu wyjechali do UK mając 500 funtów w kieszeni na przeżycie. Zaczynali od spania na dworcach i dopiero zagranicą byli w stanie odkuć się finansowo.

Dlaczego wciąż słyszy się podobne historie o studentach z Krakowa?

  • Bo to jest Kraków w pigułce 27.1% (23)
  • Ludzie robią sobie jaja i powtarzają tę historię 20.0% (17)
  • Nigdy o tym nie słyszałem i nie znam przypadków 52.9% (45)

Oddanych głosów: 85

  • 4
  • Odpowiedz
@przegrywNL: Co to za jakieś brednie? xD Nigdy nie słyszałem tego typu historii. Prędzej narzekanie, że studenci zarabiają więcej niż inni ludzie przez zerowy podatek dochodowy.
  • Odpowiedz
  • 1
@diarrhoea: Nie chodzi o niskie zarobki tylko cienką granicę między biedą a bogactwem. Do tego niewystępujące nigdzie indziej dysproporcje- jedni zostają japiszonami w korpo łapiąc pana boga za nogi podczas gdy inni, o podobnych kwalifikacjach, pracują w punkcie ksero do 35 r.ż, mieszkając w pokoiku stancji jakiejś handlary z targu na Kleparzu. Nie ma środeczka.
  • Odpowiedz