Wpis z mikrobloga

Wracam dzisiaj z rodzinką z wakacji i akurat trasa wypadała obok #lubin - myślę sobie zjedziemy, siądziemy i zjemy normalne jedzenie zamiast maka/kfc na autostradzie. Zjeżdżam z S3 i co widzę: google maps pokazuje 5 knajp otwartych na całe miasto. Po wykonanych telefonach realnie została do wyboru jedna (w reszcie czas oczekiwania > 90 minut).

Pytanie do lokalsów #wtf, o co chodzi z brakiem otwartych knajp w niedzielę? Przecież w weekend jest największy utarg. Wydawało mi się, że jak już gastro jest zamykane to raczej poniedziałek/wtorek.
  • 4
@brawurowy_Robert: Mój jednokrotny wypad do Lublina na koncert to była teleportacja do lat '90. Lublin to taka wieś udająca większe miasto.
Nie mówiąc o skali bydła i patologii wieczorami. Jak się sebków nie boję to się czułem jakbym do ZOO przyjechał.