Wpis z mikrobloga

Zauważyłem, że pseudo celebryci znani głównie z tego, że są znani bardzo lubią nadużywać znaczenia słów o których tak naprawdę nie mają pojęcia. Najpierw Szeliga nazywa trenera swoim ojcem i chce żeby był z niego dumny gdy się obudzi ze śpiączki a następnie bez cienia wstydu zmienia się w żonojebcę i rucha jego żonę. Teraz Alan w wywiadzie dla Mściwujewskiego zaczyna płakać (dosłownie), że jego najbliższy rywal Zadora był dla niego jak brat. Zastanawiam się czy oni naprawdę są tak samotni i nieszczęśliwi, że próbują sobie z praktycznie obcych osób robić przyjaciół i rodzinę? To smutne ( ͡° ͜ʖ ͡°) #famemma
  • 5
  • Odpowiedz