No i grumpy Leosia dzisiaj obudziła się w nowym domu. Przed nią koniec leczenia, kastracja i przede wszystkim przyzwyczajenie do życia w domu. Początki takie se, kategorycznie odmówiła wyjścia z transportera a po przymusowej ewakuacji skitrała się w kuchni i tyle ją widzieliśmy. Ślijcie dużo dobrej energii tam do Wrocławia, żeby jak najszybciej się odnalazła :) Ofc jej transport musiał wypaść w dzień z tragicznymi warunkami pogodowymi i 800km zajęło nam w sumie ze 13h (-‸ლ)
Są wyniki posiewu Floriana, na szczęście nic paskudnego ani lekoopornego tam nie siedzi więc mam nadzieję, że lada chwila będzie zdrowy jak ryba. Jutro albo we wtorek kontrola u stomatologa.
Banda trojga jutro powinna wyjść z lecznicy i nie mamy gdzie ich upchnąć, bardzo pilnie szukamy chociaż domu tymczasowego (zakres do dogadania). Domów stałych ofc też szukamy!
Ptyś i Kinder - najchętniej do adopcji w dwupaku bo chłopaki strasznie się kochają. Mają 4-5 miesięcy, testy fiv/felv ujemne, są wykastrowani i odrobaczeni, przed nimi jeszcze szczepienia. Są trochę wycofani ale ładnie się oswajają.
Kokosanka - dorosła, spokojna kotka. Ma ok 4 lat, fiv/felv ujemne, wykastrowana, zachipowana.
Towarzystwo zajmuje nam lecznicowe klatki, chwilowo nie łapiemy nic nowego bo nie mamy gdzie wcisnąć.
Więc jeżeli ktoś szuka kitku i chce mu zaoferować bezpieczny dom to zapraszam do kontaktu, bo mamy jeszcze inne egzemplarze w tymczasach. Więc do wyboru do koloru ( no prawie bo głównie czarne, białe, siwe i mix powyższych).
Jutro rano konsultacja Dionizego z zoofizjoterapeutką, widziała filmy z nim i stwierdziła, że możemy z nim pracować w domu i nie będzie to wymagało specjalistycznego sprzętu a wzmocnienie mu się przyda. Nie wiem czy drążyć temat dalszego diagnozowania czy sobie odpuścić bo nie udało się umówić konsultacji na wczoraj a kolejna wycieczka do Wrocławia w najbliższym czasie się nie szykuje. Chyba potrzebuje urlopu ( ͡°ʖ̯͡°)
@WerterII: w zasadzie to była po prostu konieczność. Na terenie mojej gminy nie było żadnej organizacji prozwierzęcej, okoliczne wiecznie zawalone robotą. Ja zawsze dostrzegałam ten problem, ktoś z moich bliskich był wielokrotnie świadkiem zwierzaków zostawianych na miejskim targowisku. Przed stowarzyszeniem znalazłam domy dla kilkudziesięciu zwierzaków. Notorycznie stykałam się z urzędniczą znieczulicą i olewaniem ich obowiązków. Dodatkowo w mieście powiększał się problem z kotami „wolnożyjącymi” bo nikt nie dbał o ich kastracje
Ofc jej transport musiał wypaść w dzień z tragicznymi warunkami pogodowymi i 800km zajęło nam w sumie ze 13h (-‸ლ)
Są wyniki posiewu Floriana, na szczęście nic paskudnego ani lekoopornego tam nie siedzi więc mam nadzieję, że lada chwila będzie zdrowy jak ryba. Jutro albo we wtorek kontrola u stomatologa.
Banda trojga jutro powinna wyjść z lecznicy i nie mamy gdzie ich upchnąć, bardzo pilnie szukamy chociaż domu tymczasowego (zakres do dogadania).
Domów stałych ofc też szukamy!
Ptyś i Kinder - najchętniej do adopcji w dwupaku bo chłopaki strasznie się kochają. Mają 4-5 miesięcy, testy fiv/felv ujemne, są wykastrowani i odrobaczeni, przed nimi jeszcze szczepienia. Są trochę wycofani ale ładnie się oswajają.
Kokosanka - dorosła, spokojna kotka. Ma ok 4 lat, fiv/felv ujemne, wykastrowana, zachipowana.
Towarzystwo zajmuje nam lecznicowe klatki, chwilowo nie łapiemy nic nowego bo nie mamy gdzie wcisnąć.
Więc jeżeli ktoś szuka kitku i chce mu zaoferować bezpieczny dom to zapraszam do kontaktu, bo mamy jeszcze inne egzemplarze w tymczasach. Więc do wyboru do koloru ( no prawie bo głównie czarne, białe, siwe i mix powyższych).
Jutro rano konsultacja Dionizego z zoofizjoterapeutką, widziała filmy z nim i stwierdziła, że możemy z nim pracować w domu i nie będzie to wymagało specjalistycznego sprzętu a wzmocnienie mu się przyda. Nie wiem czy drążyć temat dalszego diagnozowania czy sobie odpuścić bo nie udało się umówić konsultacji na wczoraj a kolejna wycieczka do Wrocławia w najbliższym czasie się nie szykuje.
Chyba potrzebuje urlopu ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#pieskotem
Wołam użytkowników, którzy zaplusowali następujący wpis lub komentarz:
https://www.wykop.pl/wpis/66851713
Na terenie mojej gminy nie było żadnej organizacji prozwierzęcej, okoliczne wiecznie zawalone robotą. Ja zawsze dostrzegałam ten problem, ktoś z moich bliskich był wielokrotnie świadkiem zwierzaków zostawianych na miejskim targowisku. Przed stowarzyszeniem znalazłam domy dla kilkudziesięciu zwierzaków. Notorycznie stykałam się z urzędniczą znieczulicą i olewaniem ich obowiązków. Dodatkowo w mieście powiększał się problem z kotami „wolnożyjącymi” bo nikt nie dbał o ich kastracje