Wpis z mikrobloga

@siwyusek: na Twoim miejscu wystrzegałbym się tanich wioseł. Tak samo nie brałbym pod uwagę zestawów gitara + wzmacniacz. Taki instrument mało kiedy brzmi dobrze (dźwięk przypomina trochę rozciągniętą gumę od majtów). Lepiej kupić coś z nieco wyższej półki, tak około 1000zł. Basowego Ferrari za to nie kupisz, ale przynajmniej nie "stępisz" sobie ucha na ciągle niestrojącym instrumencie. Poza tym komfort samej gry jest o niebo lepszy na gitarze wyższej klasy. Przy
@siwyusek: Potwierdzam słowa @LordLookas Sam kupiłem jakiś czas temu wiosło warte ~700zł. Bez fajerwerków, ale brzdąkało się fajnie. Jednak im więcej się uczyłem tym więcej małych wad dostrzegałem, które wpływają na komfort grania. Nie powiem, że był to zły wybór, bo w tamtym okresie miałem czas na naukę grania a kasy więcej nie było szans na to wyłożyć, ale wiem z dzisiejszej perspektywy, że jeżeli można dorzucić trochę pieniędzy do gitary
@siwyusek: Zgadzam się z poprzednikami, dodam jeszcze że warto jest rozejrzeć się za używanymi gitarami, bo używane wiosło z "wyższej półki" kupisz o wiele taniej, niż nowe. Ja kupiłem używanego Ibaneza od pierwszej właścicielki za 600 zł, do tego piec 15W za 300 i już masz zestaw na start.

Poza tym, gratuluję wyboru najwspanialszego instrumentu na świecie :)

"Szyjmy na basie, gdzie tylko da się!"

- W. Pilichowski