Wpis z mikrobloga

UWAGA bo będzie długi tekst :))

Dobra. Rozwodzę się. Po 7 latach małżeństwa. Okazało się, że jakiś czas temu do mojej żony odezwał się jej stary "kolega", który, jak mi się kiedyś przyznała chciał się z nią przespać zanim jeszcze mnie znała. Od jakiegoś czasu podejrzewałem, że coś jest nie tak. Tutaj muszę zaznaczyć, że żona pochodziła z domu, gdzie stosowało się "zimny chów", przez co przez cały ten czas miała problem z okazywaniem uczuć i głębszym zaangażowaniem emocjonalnym. W przeciwieństwie do mnie. To znacznie pogłębiło się w tym roku. Seksu praktycznie w ostatnim czasie nie było. Nie miała już ochoty ze mną nigdzie wychodzić. Na pytanie dlaczego nie idzie ze mną na koncert odpowiedziała, że jej się po prostu nie chce ze mną iść.

Problemy, jak to zazwyczaj bywa zaczęły się po narodzinach drugiego dziecka. Zaczęliśmy się coraz bardziej od siebie oddalać, dochodziło też do coraz częstszych kłótni. Ze względu na jej dość specyficzny charakter, ja często #!$%@? nazywałem ją robotem. Żona pracuje zdalnie, ale z czasem coraz częściej zaczęła wyjeżdżać, na 2-3 dni do innego miasta, gdzie centrale ma jej firma. Twierdziła, że to dlatego żeby sobie odpocząć i popracować w spokoju. Od roku wyjeżdżała tak co miesiąc, natomiast od momentu kiedy byliśmy w separacji tj. Od września nawet częściej. W grudniu zeszłego roku potrafiła wyjechać na 3 tygodnie! Zostawiając mnie z chorymi dziećmi, twierdząc przy tym, że ma bardzo dużo pracy i musi się na niej skupić. Oczywiście dało mi to do myślenia i zacząłem być bardzo podejrzliwy. Sprawdziłem jej rozmowę z kolegą z pracy, gdzie zapraszała go kilkukrotnie do siebie, albo na imprezę sam na sam. Co ciekawe, to nie był gość z którym ostatecznie dopuściła się zdrady a który jest powodem rozwodu.

Któregoś wieczora, bodajże w czerwcu gdzieś w okolicy 23:30 przyszedł do niej sms. Ona w tym czasie spała. Sprawdziłem kto to i już miałem odpowiedź, to były kolega. Obudziłem ją i powiedziałem, że przyszedł do niej sms. Po czym wyszedłem i wróciłem po chwili, pytając kto pisał. Oczywiście nie odpowiedziała, po czym zapytałem czy to może D...? Straszliwie się zmieszała po czym poprosiłem ją żeby mi pokazała tego smsa. Jak się okazuje, zdążyła go usunąć kiedy wyszedłem. Znając ich prezszłość a także więdząc jaki czas razem przechodzimy, kazałem jej usunąć kontakt i więcej z nim nie rozmawiać. Kilka dni później znalazłem numer jego telefonu w internecie. Przeczuwając, że nadal coś może być na rzeczy zastosowałem pewien fortel. Podszedłem do niej i zapytałem czy może mi sprawdzić numer bo bez prerwy do mnie wydzwania. Jak się okazało, numer oczywiśćie ponownie zapisała, ale tym razem jako "Beata" xD

Od tamtej pory nie wyjeżdżała do pracy przez kilka miesięcy, trochę się wszystko uspokoiło, ale we wrześniu znów zaczęła swoje wycieczki, twierdząc przy tym, że może robić co chce i z kim chce i żebym jej nie zamykał w złotej klatce. Jak się później okazało ta złota klatka to było około 30 dni w roku spędzonych poza domem, gdzie nie miałą obowiązku stawiania się w biurze.

I tak nadszedł w dzień kiedy się dowiedziałem, że przyprawia mi rogi. Jako, że byliśmy w separacji, prosiła mnie żebym przyjechał do dzieci na umówioną godzinę. Ja natomiast przeczuwając, że coś się wydarzy wynająłem kilka dni wcześniej detektywa. Ale o tym zaraz. I tak jak wspomniałem, przyjechałem wcześniej. Jej nie było. Miała jechać na jedną noc, a tymczasem na łóżku leżały ubrania do spakowania w tym 3 pary kronkowych majtek które zakładała kiedy szlismy do łóżka. Zauważyłem też takie małe nożyczki, leżące na wannie, którymi depilowała sobie okolice bikini. Wtedy już wiedziałem, że będzie grubo i ją mam haha. Przyjechała po jakichś dwóch godzinach, zdenerwowana, że pojawiłem się wcześniej. Przyznała się, że była u fryzjera. Powiedziałem jej, że nie podobają mi sie jej włosy. Wtedy wpadła w szał i zaczęła mówić jak mantrę, że mam powiedzieć, że są ładne bo ona musi dzisiaj pięknie wyglądać. Przy okazji zaśmiałem się i powiedziałem, że mogła przynajmniej schować nożyczki.

Wyjechała, a znią detektwy w tym samym autobusie :)) Okazało się, że razem z fagasem wyszli z hotelu, później poszli na drinka i znów wrócili do hotelu. Po tym wszystkim odebrałem ją z autobusu i pokazałem jej zdjęcia. Zaczęła krzyczeć, że się zabije i szantażować mnie emocjonalnie. Kazała zadzwonić do detektywa i kazać mu usunąć zdjęcia bo sobie coś zrobi. Po tym wszystkim poinformowałem ją, że się rozstajemy. Na dzień dzisiejszy żąda ode mnie kilka tysięcy zł alimentów i chce opieki większościowej nad dziećmi. Aha, na koniec muszę dodać, że leczyła się przez lata u psychologa i psychiatry. Widać było, że ma różne odpały, jest cyniczna i wyrachowana.
Nie wiem jak ja z tą babą wytrzymałem. Chyba tylko dlatego, że mam dzieci. Przynajmniej dowiedziałem się z jakim szonem miałem do czynienia. Teraz tylko coco jumbo i do przodu. Trzeba o niej zapomnieć.

#rozwod
  • 72
via Wykop Mobilny (Android)
  • 39
@FredPerry88: wspolczuje miras. Osobiscie mnie bawia te wspolczesne standardy, zeby blokowac telefon, ze to "naruszenie prywatnosci". Jakiej #!$%@? prywatnosci, w malzenstwie nie ma #!$%@? prywatnosci. My mamy prywatnosc kontra swiat. To w sumie byla jedna dobra rzecz w moim pierwszym malzenstwie - ze nie bylo takich chorych akcji, pelna transparentnosc. Jak ktos sie zaslania "prywatnoscia" to juz wiadomka o co chodzi.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@FredPerry88: rozumiem to. Ostatnio prawie sama rozpoczelam rozwod i tez juz czulam te ulge. Ale nie mam kasy na detektywa, inflacja leci tak, ze teraz nie dam rady nas sama utrzymac i nie niszczyc dzieciom zycia przy okazji. Ciezki czas, po smierci, rozwod to najbardziej stresujace doswiadczeniw w zyciu mimo wszystko. Upewnij sie, ze masz w sparcie bliskich.
@Blind_D2: Tak, jestem straszliwie przywiązany do dzieci. Zresztą już jej powiedziałem, że jak zobaczę, że zwiąże się z kimś kto będzie mógł potencjalnie skrzywdzić moje dzieci to nie wiem co jej zrobię.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 37
@zbrodnia_i_kawa: Ty to pewnie z tych co mają nawet wspólne konto na pejsbuku? Każdy potrzebuje prywatności i chwili oraz rzeczy tylko dla siebie. Jak ktoś chce zdradzić to zrobi to i tak. Chore kontrolowanie cudzych rozmów nadaje się na leczenie, a nie jako "standard związkowy".

W dodatku tkwisz wyłącznie z wyrachowania finansowego w martwym małżeństwie? Normalnie krynica wiedzy związkowej z ciebie xD

@FredPerry88: Jak nie masz nic do ukrycia to