Wpis z mikrobloga

#morrowind #36lekcjiviveka #codzienne36lekcjiviveka 2/36
------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiejsze kazanie traktuje o Daedrach mniej lub bardziej metaforycznie wypełniających Viveka nową wiedzą, dzięki której pocznie się on przekształcać zarówno jako koncept, jak i fizyczny obiekt. Kazanie idealne do przypomnienia sobie w pracy u tego przeklętego Januszalibala.
------------------------------------------------------------------------------------
Żona łowcy netchów, która nosiła w sobie jajo Viveka, udała się na poszukiwania ziemi rodu Indoril. W czasie podróży nawiedzało ją wiele duchów, nauczając jej syno-córkę, przyszłego wielkiego niewidzialnego wojownika-poetę Vvardenfell, Viveka.

Pierwszy duch otoczył ją ramionami i tak przelał w nią swą wiedzę. Żona łowcy netchów przesiąknięta była Niewyliczalnym Wysiłkiem. Jajo było szczęśliwe i skakało z radości w jej wnętrzu, kłaniając się pięciu rogom świata i mówiąc: "Tak ten, kto wykonuje tę świętą czynność, będzie dumny i pełen mocy pośród innych!"

Drugi duch był zbyt obojętny i zachowywał się tak bardzo nad swój stan, że odpędziło go zaklęcie na ból głowy.

Trzeci duch, At-Hatoor, zszedł do żony łowcy netchów, gdy ta odpoczywała pod Cesarskim Parasolem. Jego odzienie utkane było z implikacji znaczeń. Jajo spojrzało na nie trzy razy. Za pierwszym razem Vivek powiedział: "Ha, to nic nie znaczy!"
Spojrzawszy drugi raz powiedział: "Hmm, może jednak coś w tym jest."

Wreszcie, spojrzawszy na odzienie At-Hatoora z boku, powiedział: "Niezwykłe - umiejętność nadawania znaczenia czemuś pozbawionemu szczegółów!"

"Istnieje przysłowie", powiedział At-Hatoor, po czym odszedł.

Czwarty duch przybył razem z piątym, ponieważ byli kuzynami. Mieli zdolność dotyku duchem, sięgnęli więc do wnętrza jaja, by znaleźć jego rdzeń. Niektórzy mówią, że Vivek wyglądał wtedy jak gwiazda z odłamanymi półcieniami, inni, iż jak odnowa nieistniejących już form.

"Z mojej strony rodziny", powiedział pierwszy z kuzynów, "przynoszę ci serię katastrof, które sprowadzą koniec świata".
"A z mojej strony", powiedział drugi kuzyn, "przynoszę ci wszystkie pierwotne małżeństwa, które muszą się zdarzyć w każdej z nich".

Na to jajo zaśmiało się. "Otrzymuję zbyt wiele jak na tak młody wiek. Musiałem już narodzić się uprzednio".

Wtedy pojawił się szósty duch, Mephala Czarne Ręce, który nauczał lud Velotha na początku dni wszystkich form seksu i morderstwa. Jego płonące serce stopiło oczy żony łowcy netchów i sześcioma tnącymi ciosami wydobyło jajo z jej brzucha. Obraz-jajo był jednak w stanie sięgnąć wzrokiem w czasy jeszcze przed starożytnością, gdy ziemia dopiero chłodła, i nie został oślepiony. Połączył się z Daedrothem i przejął jego sekrety, pozostawiając tylko kilka po to, by nie rozplątała się sieć świata. Wtedy Mephala Czarne Ręce włożył jajo na powrót do wnętrza żony łowcy netchów i tchnął na nią swym magicznym oddechem, aż zarósł się otwór w niej. Jednak nie oddał jej oczu. Powiedział tylko:

"Bóg ma trzy klucze: narodzin, maszyn i słów pomiędzy".

W tym kazaniu mądrzy odnajdą połowę z nich.

Kazanie kończy się słowami ALMSIVI.
  • 2