Aktywne Wpisy
mefju1 +989
Drodzy wykopowicze.
W dniu 29.07.2024 w godzinach wieczornych (około 22) w moim mieście Sierpc (09-200) doszło do MORDERSTWA. Człowiek chory psychicznie (~39 lat) zadźgał mojego wujka zadając mu ponad 20 ran kłutych nożem. Sprawca był leczony psychiatrycznie, przebywał w ośrodku zapobiegania zachowaniom dyssocjalnym w Gostyninie. Ostatnio po wyjściu ze szpitala zaatakował nawet swojego ojca nożem, który mimo namowy komendanta o złożeniu pozwu o ubezwłasnowolnienie nie złożył od razu. Stanowił on zagrożenie dla
W dniu 29.07.2024 w godzinach wieczornych (około 22) w moim mieście Sierpc (09-200) doszło do MORDERSTWA. Człowiek chory psychicznie (~39 lat) zadźgał mojego wujka zadając mu ponad 20 ran kłutych nożem. Sprawca był leczony psychiatrycznie, przebywał w ośrodku zapobiegania zachowaniom dyssocjalnym w Gostyninie. Ostatnio po wyjściu ze szpitala zaatakował nawet swojego ojca nożem, który mimo namowy komendanta o złożeniu pozwu o ubezwłasnowolnienie nie złożył od razu. Stanowił on zagrożenie dla
placebo_ +265
całą inbę o rzekome transkobiety mogę podsumować jednym obrazkiem. dla niektórych krótkie włosy to już równa się chłop XDD #paryz2024
MTG to gra, i jak w każdej grze, fajnie jest grać i fajnie jest wygrywać. Ostatnio zagrałem taki mały, ośmioosobowy turniej w Leviathana i postanowiłem zrobić wpis na ten temat.
1. Leviathan
Podejrzewam, że mało kto słyszał o formacie, jakim jest Leviathan. Jest to taki fan-made format, podobny do EDH, z tym, że gramy 1vs1 i mamy osobną banlistę. Polecam tę stronkę, jeśli ktoś chce o tym poczytać.
Dla mnie ten format jest mega fajny, bo łączy kilka zalet:
• Jest stosunkowo nieodkryty, jako niszowy format, stąd jest duże pole do eksploracji. Ja tak zrobiłem
• Jest to format highlanderowy, więc wystarczy, że masz 1 sztukę danej karty
• Banlista jest rozsądna, więc nie gra się bullshitem typu Sol Ring xD, ogólnie nie ma dużo fast many więc gry są znacznie bardziej wyważone
• Mogę grać różnymi dziwnymi kartami, które mam, a nigdzie indziej by nie grały, np. opposition
• Power level przypomina legacy i cube
Ogólnie bardzo polecam. Myślałem, że opiszę tutaj trochę o formatach w mtg, ale wpis wyszedłby za długi, więc to przełożymy na przyszłość xD.
2. Karta
Na sztaludze gości Edric, spymaster of treft, który jest commanderem w moim deczku. Wersja foliowana pochodzi z pierwszego Conspiracy. Bardzo lubię klimat Conspiracy i o tym też Wam kiedyś napiszę, bo to dosyć ciekawe dwa sety i śmieszna mechanika. Oryginalnie Edric pochodzi z jednego z pięciu pierwszych preconów do MTG, w pierwszym dodatku Commander. W EDH karta jest typowo „polityczna”, co oznacza zachęcanie przeciwników, żeby krzywdzili się nawzajem, a nie atakowali mnie. No, może trochę spłycam temat – chodzi o to, że w EDH masz 3 lub więcej przeciwników, i za pomocą narzędzi miękkich, układów, umów a także odpowiednich kart, wykorzystujemy zasoby innych graczy do zmiany sytuacji na stole i wokół na naszą korzyść. Tak, teraz to lepiej brzmi.
Sam Edric pozwala dobierać karty za stwory atakujące innych graczy – w multi oznacza to, że każdy przeciwnik atakujący innego naszego przeciwnika dobierze. Tak jak mówię, jest to polityczne, bo dajemy komuś karty, a nie mamy gwarancji, że nie dobierze jak zły i nam nie zrobi krzywdy.
W 1vs1 jest jednak zupełnie inaczej – bo mamy tylko jednego przeciwnika i tylko my dobieramy. To kolosalna różnica. Dobieranie kart w mtg jest bardzo ważne i często przesądza o wyniku gier. O tym za chwilę.
Edric to karta, którą też bardzo lubię ze względu na art. I ogólny klimat. Stoi sobie taki eleganki elf w średnim wieku w swoim gabinecie, a jego agenci przynoszą karty. Świetna sprawa.
3. Deck
Jak dowiedziałem się o Leviathanie, zacząłem ostro kminić czym w to zagrać. Taka rozkmina obejmuje oczywiście przejrzenie raportów z turniejów, żeby dowiedzieć się czym się gra i znaleźć inspiracje. Drugi etap rozkminy to przewertowanie wszystkich kart i wyciągnięcie na stosy na biurku potencjalnych kart do składania decków xD.
Wróciłem też myślami do czasów około 2013-2014 albo nawet wcześniej, gdy trochę się zainteresowałem EDH 1vs1, nie wiem czy to był french czy jakiś inny, był taki wątek na starym forum mtgnews.pl i ludzie rozkminiali. Z tamtych czasów zostały mi dwa korpusy decków, które wtedy były tak dobre w tych formatach, że je pobanowali – Griselbrand (tu nie pamiętam czy był ban) i właśnie Edric. Griselbranda odrzuciłem, kierując się logiką, w której jest jednak mocno drogi, a przez ostatnie lata wyszło mnóstwo taniej i wydajnej interakcji. Dodatkowo, monocolor nie ma odpowiedzi na wszystko.
Edric to co innego. Deck robi się bardzo prosto – dużo małych typków, latających albo takich co nie można ich blokować, a także bardzo dużo kontr. Zagrywamy trochę tych małych typków, w odpowiednim oknie ładujemy Edrica w stół i przekręcamy towarzystwo w prawo. Dobieramy kilka kart i powinniśmy mieć jakieś odpowiedzi na plan przeciwnika. Alternatywnie mamy kilka back-up planów: Opposition – korzystamy z dużej ilości typków do uniemożliwienia przeciwnikowi prowadzenia gry, Oko – no tutaj się nie będę rozpisywał, wchodzi i robi rzeźnię, Jitte podobnie, no i jeszcze Equilibrium, które dodałem w ostatniej chwili a jest fajnym silnikiem do opróżniania stołu z blokerów.
Lista pod tym linkiem – jeszcze nad nią pracuję.
4. Gameplay
I teraz najfajniejsze. Bo wiecie, złożyłem deck, na bazie swoich przemyśleń, mimo że nie znalazłem ani jednego spisu w meta Leviathana. Wcześniej zagrałem chyba ze dwie czy 3 gry – wygrałem zaledwie jedną i to tak fartem dosyć na testingu. No a tu miałem zagrać 3rundowy turniej z ziomeczkami co dosyć regularnie w to młócą i mają dobrze ogarnięte deczki. No trudno.
Pierwszą rundę grałem z deckiem GB na skullbriarze. Nie najlepiej. Te kolory mają dostęp do discardu i removalu, który szybko może rozwalić mój plan. Dosyć szybko moja sytuacja nie wyglądała najlepiej, miałem jakieś typki 1/1, a przeciwnik skullbriara z założonym mieczem chyba GB i coś jeszcze. Ja dosyć pusta ręka. Już powoli rozkminiałem jaki deck „na poważnie” złożyć, ale jeszcze przekręciłem chyba 3 czy 4 typki i dobrałem 4 karty. A tam kontra, Oko, Force of Vigor i coś jeszcze. Sytuacja na stole szybciutko się odwróciła i tak już zostało do końca gry. Druga gra w meczu bez historii, solidne kontrowanie i wjazdy.
Drugą rundę grałem z dobrym ziomeczkiem, jego UR deck na Keranosie był spoko, widziałem spis wcześniej więc wiedziałem czego mniej więcej się spodziewać. Na pewno srogiej, intensywnej bitwy. W pierwszej mi się dosyć dobrze ułożyło, przeciwnik chyba nie dobrał piątego landa. W drugiej przegrałem dosyć szybko, bo nic nie byłem w stanie zrobić na wysyp kreatur po drugiej stronie. W trzeciej zadziałał silniczek Equilibrium i po trzykrotnym bounce w Thing in the Ice udało się zbić punkty życia oppa do 0.
Trzecią rundę grałem z gospodarzem, combo deck na Rocco (nie tym z filmów przyrodniczych, chociaż kto wie jakie Secret Lairy jeszcze przed nami). Skupiłem się mocno na trzymaniu otwartej many i odpowiedniego używania interakcji. Jedną grę wygrało Umezawa’s Jitte, które skasowało wszystkie stwory przeciwnika, drugą Oko, zamieniający wszystkie elementy combo w łosie xD.
Także wygrałem. Nie wiem jak do tego doszło, ale to naprawdę super uczucie, rozkminić coś samemu i wygrać znienacka.
To taki przydługi wpis, ale mam nadzieję że będzie się dobrze czytało. Pozdro
#mtg #magicthegathering #mtgna30procent
@ckiler: czyli taki french ale z lepszymi banami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie przepadam za EDH 1v1 - według mnie to format typowo funowy do grania w grupach 3-4+ (a czasem nawet 7+ ale kto wtedy będzie pilnował triggerów xD).
Ehh pograłbym w EDH a ni ma z kim, mój deck się kurzy (╯︵╰,)
mmm albo deck review