Wpis z mikrobloga

Moja przygoda z nowym paczkomatem InPostu.
W środę po południu jak jechałem odebrać młodego ze żłobka żona poprosiła mnie, abym nadał dwie paczki w paczkomacie, jakieś pierdoły z Vinted. Etykiety naklejone, nic prostszego. Traf chciał, że ostatnio pomontowali u nas na osiedlu nowe paczkomaty, gdzie praktycznie nie ma nic poza malutkim wyświetlaczem i skanerem - nic nie klikasz. No nic, lecimy. Skanuję pierwszą paczkę, charakterystyczny dźwięk skanowania, chwilę mieli, otwiera. Ciach, załadowane. Podchodzę, skanuję drugą, charakterystyczny dźwięk skanowania, mieli, mieli, nic. Skanuję ponownie. Dźwięk, nic. I tak z 6 razy, aż w końcu otworzył skrytkę. No to podchodzę, ładuję, cyk. Myślę sobie, 'A, jeszcze rzucę okiem na ten wyświetlaczyk, co mi tam'. 'Nadanie anulowano' - 'Osz Ty mendziarzu, jak to anulowano? Paczka jest w środku przecież!'. Nie ma nic do kliknięcia, nara. Dobra, dzwonię na infolinię. Zanim się połączyłem z konsultantem musiałem wyklikać dziesięć cyfer po przecinku pi, ale samego czekania nie było aż tak długo. Tłumaczę, że nie moja przesyłka, że żony. Że jedna przeszła, druga nie. Podałem numery z etykiet, które miałem na mailu. Niestety system nie zapisuje, jeżeli nadanie przesyłki zostało anulowane - w systemie nadal czeka na nadanie. Bosko. Żona mocno bije ale wolno biega, a żłobek zaraz zamykają. Coś tam zgłoszone, facet prosi, żebym oddzwonił z informacją co jest dokładnie w paczce. Pytam po co skoro jest etykieta - cholera wie. Mówi, że podobno zablokowali część paczkomatu tam gdzie schowałem przesyłkę, bo nie byłem w stanie dokładnie określić, która to skrytka, ale wskazałem tak około 8 wąskich obok siebie. Ktoś ma 48h żeby podjechać i ogarnąć. Godzinę później żona dzwoni na infolinię i precyzuje co było w środku. Od tamtej pory cisza aż do dzisiaj - pięć dni później.

Telefon od miłej Pani z InPostu 'Czemu Pan nie zadzwonił powiedzieć co w paczce się znajdowało?'. Bez zbędnego komentarza dalej słuchawkę żonie, mówiąc 'InPost, mówią, że nie dzwoniłaś do nich'. Chwilę pogadali, nic to nie wniosło. Godzinę później SMS - paczka uznana za zagubioną, ew. można zgłaszać reklamację. Jutro będziemy działać.

Skoro zablokowali paczkomat to jak ta paczka fizycznie zniknęła?

Szczęście w nieszczęściu, wartość paczki poniżej 100 zł, ale i tak szkoda. Kwestia jest tego, że skoro mnie tak nacięło to i kogoś innego też pewnie natnie, może jest bug w systemie? Swoją drogą, wystarczyłoby trackowanie anulowanych nadań paczek i gość z infolinii by mi ją otworzył od razu.

tl;dr

Nadawalem dwie paczki w nowym paczkomacie i najprawdopodobniej przez zwieche albo blad systemu paczkomat zjat jednom :(

#inpost #paczkomat #tifu
  • 1
  • Odpowiedz