"Mam dwadzieścia pięć lat I życie połamane jak patyk Co spojrzę wstecz, ogromna czarna plama Co spojrzę przed się, twardy, zimny głaz Czułem powołanie w życiu swym na księdza Albo na żołnierza I poznałem, że ni ten ani tamten Nie mają już, czego bronić Byłem Faustem I byłem Prometeuszem Porównywałem pyłek wiedzy Z wszechświatowym pyłem tajemnicy I wydzierałem ogień niebu Aby go nieść swoim braciom Kto mały okazał się robaczkiem świętojańskim Który świeci nie oświecając I pali się nie rozpalając A serce moje Które opukiwało całą ziemię Szukając nieznajomej i nie znalazło jej"
I życie połamane jak patyk
Co spojrzę wstecz, ogromna czarna plama
Co spojrzę przed się, twardy, zimny głaz
Czułem powołanie w życiu swym na księdza
Albo na żołnierza
I poznałem, że ni ten ani tamten
Nie mają już, czego bronić
Byłem Faustem
I byłem Prometeuszem
Porównywałem pyłek wiedzy
Z wszechświatowym pyłem tajemnicy
I wydzierałem ogień niebu
Aby go nieść swoim braciom
Kto mały okazał się robaczkiem świętojańskim
Który świeci nie oświecając
I pali się nie rozpalając
A serce moje
Które opukiwało całą ziemię
Szukając nieznajomej i nie znalazło jej"
Komentarz usunięty przez moderatora