Wpis z mikrobloga

Oglądając serial zauważyłam, że Dahmer w stosunku do rodziny starał się być nie-mordercą, a nawet bywał grzeczny (może tam oprócz chwil gdy krzyczał na babcię, ale potem zawsze przepraszał). Ta zachowawczość wprowadziła moje postrzeganie go na wyżyny człowieczeństwa gdy oglądamy Jeffreya z punktu widzenia głuchoniemego chłopaka - wszystko wygląda pięknie, jak zakochanie. Dużo czułości, przyjaźni, głębokich spojrzeń.

I miałam nawet przez chwilę wrażenie, że tym, jako widz, się rozkoszuję, i przyszła mi myśl, że to bez znaczenia bo ten chłopak i tak zginie. Kompletne załamanie...

Btw w scenach w więzieniu też to widać - przychodzi ojciec z macochą to Jeff jest grzecznym chłopcem, ale już w samym więzieniu widać, że to mega #!$%@?.

Jeszcze #!$%@?ła mnie scena gdy tych dwóch ćwoków-policjantów witają jak bohaterów. Na ich miejscu bym się chciała zapaść pod ziemię, a oni świętują powrót do służby.

#dahmer #netflix
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@gram_w_mahjonga to samo miałam! Myślałam sobie "eh nieważna historia bo i tak zginie", albo jak tylko było, że wchodził z nim do mieszkania to miałam takie "eh i już po nim" ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz