Aktywne Wpisy
Adolf_Cartman +14
Cześć
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
WielkiNos +139
Zgadnijcie kto właśnie wrócił z miesięcznej banicji za rasizm xd
Problem z domowym zwierzakiem
Mam na mieszkaniu szynszyle i nie za bardzo wiem co z nią zrobić. Już tłumaczę na czym polega sytuacja.
Moja siostra w wieku gimnazjalnym kupiła sobie tego puszystego szczurka, bo taką miała zachciankę. No słodkie to jest więc rodzice się zgodzili i mieliśmy nowego domownika.
Problem zaczął się kiedy siostra wyjechała na studia do Wrocławia, co jakiś czas zwierzaka odwiedzała, no ale nie brała go do siebie bo a to brak miejsca to coś tam innego. Rozumiem to bo one potrafią dość hałasować w nocy, więc taki współlokator mógłby się jej koleżankom z mieszkania nie spodobać. Tylko mija już drugi, trzeci rok, mieszkanie już dawno własne, ale dalej nie pali jej się żeby tą szynszylę zabrać do siebie.
Rodzice się w międzyczasie wyprowadzili na wioskę, więc stare mieszkanie dostało się mi. Nie mam nic do tego zwierza, ale trochę mi go szkoda. Żeby nie siedział w klatce sam w jej pokoju cały czas to przeniosłem go do pokoju z TVkiem i czasem sobie razem siedzimy. Z tym ze z tego co wiem ten zwierz potrzebuję kontaktu, zabawy i pobiegać sobie po mieszkaniu. Ja szczerze po prostu nie mam do tego cierpliwości, niestety potrafi przegryźć kable, a dodatkowo nie jestem do niego przywiązany i nie myślę o nim więcej niż o tym żeby mu dać jedzenie i smaczka, czasem go pomiziać.
Domyślam się że nie brzmi to strasznie, ale jest to nieco denerwujące. Moja siotra nic sobie z tego nie robi, a ja muszę prosić kogoś żeby go nakarmił kiedy wyjeżdżam na wakacje.
Nie wiem co z nim zrobić - są jakieś organizacje które by go przyjęły? albo grupy na FB do takich sytuacji? Może ktoś z innym szynszylem by go przyjął
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62fff3d8e019e56123c06efd
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
To nie ty wziąłeś szynszyla to nie miej sobie za złe, ważne że szukasz dla niego lepszych warunków.
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
Jestem radcą prawnym z kilkuletnim stażem, a prawnikiem od ponad 10 lat. Studia ukończone na jednej z czołowych uczelni w tym kraju z wysoką lokatą. Mam też uprawnienia w innych, pokrewnych dziedzinach. Prowadzę kilkuosobową kancelarię w