Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#trauma #rodzice
Moja historia z rodzicami zawsze była burzliwa i nikt nie wie jak wyglądają moje relacje z nimi, ponieważ zawsze uważałam to za wstydliwy temat. Gdy byłam młodsza bolało mnie gdy inne dzieci były odprowadzane do szkoły przez rodziców czy dziadków. Ja odkąd zaczęłam chodzić do 1 klasy szkoły podstawowej byłam zdana sama na siebie. Nie miałam ciepłego obiadu po powrocie do domu, nie miałam czystych ciuchów, nie miałam śniadania do szkoły ani umytych włosów. Myłam się raz w tygodniu u babci, gdy zapraszała mnie na obiad. Gdy wchodziła era telefonów, każde dziecko miało telefon, rozmawiały ze sobą koleżanki po szkole, umawiały się na spotkania w dni wolne od szkoły, a ja... nie miałam nic, byłam zawsze sama. Nie miałam ani jednej koleżanki. Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi, ale oni ze mną nie. Na przestrzeni lat, wcale się im nie dziwię. Kto chce zadawać się z brudną i biedną dziewczyną.... Moja mama- była prostytutką, nie było jej w domu. Mój tato zakończył z nią związek, wyjechał za granicę za lepszą pracą, odżył i odpoczął, ale mnie zostawił. Moja mama mnie gnębiła. Miałam się opiekować młodszym rodzeństwem (dwoma braćmi), nie mówiąc o moich podstawowych potrzebach np. dobre pełnowartościowe odżywianie. Jako nastolatka potrzebowałam dobrze zjeść żebym miała siły, w końcu dorastałam. a tymczasem ważyłam 35kg... byłam wychudzona. Matka nigdy nie potrafiła zadbać o nasze bezpieczeństwo, o rozwój, nawet o miejsce zamieszkania. Co roku przeprowadzaliśmy się z mieszkania na mieszkanie, ponieważ nigdzie nie potrafiła opłacać mieszkania, czynszu, już nie mówię o mediach. Marzyłam o stałym zamieszkaniu, przecież ja nawet meldunku nie miałam. Często płakałam i bałam się o swoją przyszłość. Bałam się przede wszystkim, że nie skończę szkoły, ponieważ będą potrzebne pieniądze na utrzymanie się i będę musiała porzucić szkołę na rzecz pracy. Długo byłam jedynkową uczennicą, całą podstawówkę i pół gimnazjum. Dopiero w 2 klasie gimnazjum zaczęłam się lepiej uczyć. Przyszedł okres w moim życiu, że zaczęłam chodzić po rodzinie, aby mnie przyjęli pod swój dach. Nie chciałam żyć z moją matką, słyszeć jak uprawia seks z przypadkowymi gośćmi za kasę, żeby mieć na nowe ciuchy. Pomimo tego, że dostawała za swoje dzieci duże pieniądze : alimenty, rodzinne, opiekuńcze... i z mopsu też potrafiła coś użebrać. ( Pomijając fakt że sama zarabiała jako prostytutka) to nigdy nie przyznawała pieniędzy na nas, czyli dzieci. Potrafiłam dostawać po 2 mandaty w tygodniu za brak biletu na autobus, musiałam jakoś dotrzeć do szkoły, nie mając ani złotówki. Matka się darła o wszystko na mnie, że mam złe oceny, że dostałam mandat , że nie wychodzę z domu , że nie potrafię sama sobie ugotować (jeszcze jakbym miała z czego). Kiedyś powiedziała do swojej koleżanki: cytuję "Te bachory zjadły cały bochenek chleba w godzinę, skąd mam brać na to kasę". Rozpłakałam się wtedy. Dlatego nie wiem jak to jest mieć rodziców. To co teraz napisałam o mojej matce to jest tylko fragment mojego życia z nią, codziennie potrafiła zrobić coś żebym poczuła się jak gówno,za przeproszeniem. Mój tato- zawsze był tym lepszym rodzicem, gdy wyjechał za granicę było mi smutno i źle ale wytłumaczył mi wszystko dlaczego odchodzi. Miałam wtedy około 7 lat gdy mi powiedział że moja mamusia zarabia na życie dając dupy. Wybaczyłam tacie że mnie zostawił, ale prosiłam go żeby o mnie pamiętał. Przyjeżdżał raz na pół roku, kupował mi ciuchy, słodycze, jedzenie, zabierał na wakacje... to było coś. To jedyne dobre wspomnienie mojego krótkiego dzieciństwa. Mojemu tacie w końcu odbiło od pieniędzy, zaczął pić, znalazł sobie dużą młodszą kobietę, poświęcał jej czas. W pewnym momencie co raz mniej się widywaliśmy, zapomnieliśmy o sobie. Dziś też mamy rzadko kontakt, raczej tylko w święta albo urodziny. Kochałam go, ale mam do niego żal, że nie pomagał mi. Słodycze czy nowe ciuchy pomagały poprawić humor ale nie moją sytuację. Dalej byłam maltretowana i poniżana przez matkę i prywatną nianią dla braci. Gdy w końcu się postawiłam- miałam wtedy 14 lat... zaczęłam więcej się uczyć żeby pójść do lepszej szkoły, zdałam egzaminy gimnazjalne, poszłam do technikum ekonomicznego, zdałam maturę i egzaminy zawodowe. W wieku 17 lat wyprowadziłam się od matki, do chłopaka. Stwierdziłam, że wszędzie będzie mi lepiej, byle uciec od niej. Kłóciłam się z nią, bo nie chciała mnie puścić z mieszkania, ale zaczęłam ją szantażować, opowiadać jakie mamy dowody na nią i ile mogę jej przeszkód w życiu zrobić, że wezmą jej dzieci. Puściła mnie z mieszkania i nie wróciłam już tam. Gdy poznałam mojego niebieskiego było mi ciężko wytłumaczyć mu jak wygląda moje życie, że mieszkam w melinie, nie posiadam niczego. On mnie pokochał za to jaka jestem i do tej pory to powtarza. Dziś mija 8 lat odkąd mnie ON uratował z tej sytuacji, dzięki niemu wiem co to znaczy rodzina, kochać drugą osobę. Zaczęłam o siebie dbać, fizycznie ale przede wszystkim psychicznie, znalazłam pracę po szkole, lepiej zaczęłam zarabiać niż będąc uczniem. Kupiłam auto, zaadoptowaliśmy psa ze schroniska, zwiedziliśmy kilka krajów, a za miesiąc bierzemy ślub. Czuję się szczęsliwa choć dalej mam w głowie przeszłość, tym bardziej że moja matka dalej chcę utrzymywać kontakt. Jest dla mnie miła, ale kiedy ją potrzebowałam nigdy nie podała mi ręki. Moja mama wyszła na prostą, znalazła faceta, którego się trzyma, zaczęła dbać o braci, ale choćby miała odkupić grzechy świata, nie jestem w stanie powiedziec do niej "mamo". W końcu wiem, że żyje, mam tego czego chciałam, czyli rodzinę, o tym marzyłam będąc dzieckiem. Ona na siłe teraz próbuję wejść w moje życie, abym z nią utrzymywała kontakt. Staram się nie myśleć o tym, zamazać przeszłość,żyć tym co mam teraz. Żyć z moją matką w miarę bezproblemowo... ale powoli coś pęka we mnie. Chcę usunąć ją z mojego życia aby już nic nie przypominało mi o dzieciństwie. Byłam u psychologa, który dał mi za zadanie przelać moje myśli na papier. Zrobiłam to, ale przy okazji chcę to komuś powiedzieć. Chcę abyście Wy docenili swoich rodziców, jeżeli mieliście kochającą mamę, która Wam prała ciuchy, ugotowała obiad, zmieniła pościel, dała całusa w policzek gdy się wywaliliście z rowera. Ja nigdy takiego szczęścia nie miałam i nie wiem jakie to jest uczucie, dlatego Wam zazdroszczę. Wiem, że nie każdy ma idealną mame, ale jeżeli się starała o swoje dziecko to w moich oczach, nic lepszego nie mogła zrobić. Znam przypadki gdzie matka nigdy nie powiedziała kocham cię do dzieci, ale potrafiła to pokazać w gestach: posprzątać , ugotować, pobyć razem, oglądnąć jakiś film. To są drobne gesty które potrafią tak dużo. Obiecałam sobie że gdy ja będę mieć w przyszłości dzieci zrobię wszystko to co moja matka nie robiła ze mną.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62cc1a1ec1aeabaedad9a8f0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania przeżyj żałobę po żyjącej mamie, nie jesteś jej nic winna. Ja przeżyłam żałobę po mamie narcystycznej. Po prostu mamy której chcę nie ma i nie będzie, a ta która jest zachowuje się skandalicznie. Przeszłam po niej żałobę i słucham siebie, nie mówię mamo i nie witam się jak z mamą. Rozmawiam jak z sąsiadką. Nie dzwonie jak do mamy. Był czas że nie miałam kontaktu wcale, był to czas żałoby. Uważaj
@AnonimoweMirkoWyznania: Wywal na starą prukwe jaja, żadna z niej matka xd. Gratuluję i ciesze się, że pomimo takich starych patusow udało Ci się ogarnąć życie. Ojciec szczerze mówiąc nie jest od twojej matki dużo lepszy. Ani jednemu ani drugiemu na starość bym nie pomagał. Jedyne co to pewnie fajnie byłoby mieć jakiś kontakt z rodzeństwem - w końcu dużo Ci zawdzięczają. Starej lafiryndy nie chciałbym znać, po co ci z nią
@cor1sto żenujące polaczkowe myślenie. Jeśli nie tolerowałbyś chamstwa od obcych, to dlaczego masz tolerować chamstwo od bliskich?

To nie jest nawet zemsta tylko naturalna kolej rzeczy: od osób, które nas ściągają w dół się odsuwamy, robimy to naturalnie.
@hrmpf
AnonimowyJabol: Moja nas przytulała i całowała, ale miała swoje „ulubione” dziecko, czyli starszego brata. Ja sobie sama pranie robiłam już od późnej podstawówki, brat jeszcze na studiach przywoził z akademika rzeczy do prania ( ͡° ͜ʖ ͡°) Niestety, ale rodzicem zostaje w zasadzie każdy, bez względu na swoje kwalifikacje lub ich brak.
---

Zaakceptował: LeVentLeCri
@AnonimoweMirkoWyznania: trzeba podejść do sprawy konstruktywnie.
Tego co było nie zmienisz, musisz się zastanowić, co chciałabyś od matki, żeby było między wami ok.
Na przykład ma Cię przeprosić, tak szczerze na maksa, jak na spowiedzi, bo jak znam życie to tego nie zrobiła.
Jeśli nic co powie ani zrobi nie wyprostuje dla Ciebie waszych stosunków, to ją wycinasz i nara.
Najlepiej tak na przyszłość, powinnaś jeszcze zgromadzić dowody na jej zaniedbania