Wpis z mikrobloga

#przegryw

No ogólnie to se byłem na 18tce, wypiliśmy co niecoś ale nie odpłynąłem. Pogadałem z paroma nowymi osobami, dwoma julkami, no ale ogólnie to bardziej siedziałem przy stole jak kołek. Dwoma fajkami też mnie poczęstowali to zapaliłem. No ale co, wróciłem po 5, impreza się skończyła, wstałem po 4 godzinach wypoczęty w #!$%@?, no i zaczyna się nowy dzień. Widziałem parę nagrań a tam ja i ta moja #!$%@? morda. Od razu się odechciewa wszystkiego. Brat chad wodzirej, którego wszyscy lubią, śpiewał, przewodził wszystkiemu, każdy mówi jak to on nie jest. Teraz właśnie gdzieś z kimś już pojechał w świat... Po drugiej stronie ja. Właśnie ten brzydki, ze ##!$%@?, nie potrafiący się bawić. Nie wiem czy to wszystko przez minusowe poczucie własnej wartości, te mordę, inne kompleksy. Chyba tak. Nie mogę rozwinąć skrzydeł. I #!$%@? chyba nie rozwinę, choć tak bardzo bym chciał. Dziś do wieczora wegetacja a jutro tyrka. Smutny los :( płakać mi się chce ehh.

Edit: ogólnie takich okazji to jest parę w roku, gdyby nie rodzina to bym naprawdę nigdzie nie poszedł i w ogóle dużo odmawiam albo wcześniej wychodzę jak w lustro popatrzę czy widzę że każdy ma mnie w #!$%@?
  • 5
  • Odpowiedz
@ikimrdbeietocytynal: tańczyli, śpiewali, śmiali się, siedzieli między sobą bo się znali a jak się ktoś nie znał to dosiadał i się poznawali, a ja dzban siedzę między wujkiem a dziadkami, już nawet mi nie mówią IDZ KU MLODYM tylko patrzą z litością na przegrywa eh
  • Odpowiedz