Wpis z mikrobloga

  • 8
Ograłem ostatnio Red Matter na quest 2. Wcześniej grałem w Beat saber, keep Talking nobody explodes czy thrill of the fight.
Musze przyznać, że przygodowki na VR to niezly game changer w rozrywce. W samej grze niewiele się dzieje, ale zbudowanie klimatu poprzez lokacje i udźwiękowienie jest dużo prostsze dla głębszej immersji niż w klasycznych grach przed monitorem. Ta gra to nie jest straszak, a mimo to miałem momentami chęć zamknąć oczy lub ściągnąć gogle z głowy.
Nawet się nie spodziewałem takiego poziomu doznan.

Zagrałbym w resident evil, ale trochę się cykam.

Szkoda, że to wszystko jeszcze raczkuje, bo potencjal jest ogromny.

#oculusquest
#oculus
#vr
#gry
  • 9
  • Odpowiedz
A jako znacznie lepszą alternatywę dla Beat Saber polecam darmową Moon Rider. Tysiące utworów, nie tylko elektroniczny badziew jak w Beat saberze,
  • Odpowiedz
@michald26: Zagrałem w Moonrider, szybko wróciłem do BeatSabera ¯\_(ツ)_/¯ Wykastrowana grafika, brak Noodli, słabsza baza utworów, konieczność podpinania się do PC.
Konkuruje tylko ceną i łatwiejszą instalacją. Poza tym BS i SynthRiders czy inne FitXR są o wiele lepsze.
  • Odpowiedz