Wpis z mikrobloga

Granie w tazosy na szkolnym korytarzu w 2008 roku uczyło podejmowania ryzyka i ponoszenia konsekwencji. To były nasze małe szkolne kasyna ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Najpierw podejmowałeś ryzyko stawiając swój tazos na to, że odwrócisz tazos przeciwnika. W tej chwili mogłeś jednak albo zyskać tazos albo przegrać swój. Obliczałeś ryzyko na podstawie tworzywa, znaku i wagi tazosa oraz doświadczenia przeciwnika. Pamiętam jak najlepsi gracze mieli swoje dedykowane futerały na najlepsze tazosy, a słabsi udawali się do pobliskiego sklepiku, by nabyć kolejne tazosy po potencjalnej przegranej napędzając inflacje tazosową.
jmuhha - Granie w tazosy na szkolnym korytarzu w 2008 roku uczyło podejmowania ryzyka...

źródło: comment_16492888718obkMGLL65OZZaFDn2mt13.jpg

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
  • 5
@abeborak to czarne się trzymało, żeby od ciepła palca pojawił się znak jakiś (właśnie chyba żywiołu), ale co z tym dalej to nie pamiętam xd u mnie nikt w to nie grał
  • Odpowiedz
@jmuhha: U mnie w podstawówce wprowadzono "zakaz grania w pokemony". Wisiał nawet plakat ręcznie zrobiony :D Nauczycielki chodziły i rekwirowały tazosy, po czym spora część trafiała do ich dzieci.
  • Odpowiedz
@jmuhha: pamiętam że ojciec mi pomógł i rozkręciłem swojego, napakowalem tam śrubek do środka i byłem niezwyciężony na podwórku, wszystko wywalałem jednym ciosem xD
  • Odpowiedz
Obliczałeś ryzyko na podstawie tworzywa, znaku i wagi tazosa oraz doświadczenia przeciwnika.


Tylko ostatnie sie w sumie liczyło, na resztę nikt praktycznie nie zwracał uwagi. Jak ktoś potrafił zrobić przekładkę albo uderzyć o kant kafelki bo grając w "sim sam sung" był pierwszy to z góry wiedziałeś że już raczej niż nie zyskasz.
  • Odpowiedz