Wpis z mikrobloga

Dzisiaj pękła bariera 48 minut biegiem na dystansie 10km. Przygotowania do Biegu Niepodległości w Gdyni 11.XI idą pełną parą. Pomyśleć, że niecałe dwa lata temu, zanim zacząłem się w to bawić, ledwo byłem w stanie przebiec 2km, a ważyłem wtedy 119kg. Dzisiejszy pomiar pokazał 78kg. To teraz jeszcze ubić grubasa within, popracować nad śmiałością i pewnością siebie, a wszystkie laski moje. ;)

#tylewygrac #dobranoc
  • 10
@Splot: Ulala, dobre tempo. Ja 10km to robiłem w 1:05, co najmniej ;) Nie miałem problemu z robieniem dystansu, tylko prędkości. Jak ćwiczyłeś na tym dystansie, jakiś program?
@kontra: Na początku chodziło o to, żeby schudnąć. Serio. Najpierw dobić do 2.5km, powrót 2.5km marszem. Później już 5km biegiem bez mierzenia czasu. Później doczołgać się do 10km, byle dać radę. I tak co drugi, trzeci dzień 5km, 5km, 10km. 10km zajmowało mi wtedy jakoś 1:15h. Później jeszcze "zobaczymy, czy da się zrobić 12km". Wtedy już nie schodziłem poniżej 10km, lub godzinki co drugi, trzeci dzień. Kilka tygodni temu padł rekord
@Splot: Gratuluję!!! Ja sam chudnąć nie chcę, wprost przeciwnie by mi się przydało. Biegałem całkiem przyzwoicie, robiłem 10-12 km trzy razy w tygodniu, a potem gdzieś we wrześniu zachorowałem, musiałem przestać, i w październiku już zabrakło sił zebrać się z powrotem. Ale zbiorę się! ;)