Wpis z mikrobloga

Hamowanie jeszcze dobrze się nie zaczęło a już mamy ponad 15% różnicy zestawiając ten okres z rokiem poprzednim ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tez ciekawy problem został poruszony jak bardzo ssie polski rynek mieszkań społecznych. Można powiedzieć ze polskie państwo sra na mordę młodym wchodzącym w życie ludziom stawiając ich przed wyborem: najem mieszkania od Janusza na poziomie mniej więcej minimalnej krajowej albo mieszkanie z rodzicami ¯_(ツ)_/¯ takie rozbieżności między sektorem prywatnym a państwowym na nieruchomościach prowadzą właśnie do takiej sytuacji jakiej jesteśmy teraz świadkami. #nieruchomosci
źródło: comment_1647885969SAj3aXUj6jO8Ol7hfoOKif.jpg
  • 11
@maryjuszpitagoras: wtedy na innym poziomie byl rynek pracy. Generalnie - zwlaszcza na przelomie lat 90 i 00 byla masa korporacji, do ktorych latwo mogles wejsc o ile miales odpowiednie wyksztalcenie i angielski.

Co do nieruchomosci - rynek kredytow de fakto nie istnial, w zamian za to mozna bylo odkladac. Ale generalnie w relacji do zarobkow mieszkanie bylo duuuzo mniej dostepne.

@PandaCKratka: i chyba nikt temu nie zaprzecza - w koncu
@kiedysmialemtubordo no więc pytanie gdzie ludzie wtedy mieszkali? Chodzi mi o to, że obecnie panuje przeświadczenie, że stopy nie mogą wzrosnąć bo tu prowadzi do biedy. Nie mogą uciąć kredytów bo nikogo nie będzie stać na mieszkanie. Nie mogą pójść ceny wynajmu bo nikogo nie będzie stać. Skąd jest takie przeświadczenie, że gorzej być nie może? Skąd przeświadczenie, że każdego musi być stać na mieszkanie bo jest XXI wiek. Zrozumncie wykopki, że
@maryjuszpitagoras: wiecej bylo miejsc w akademikach, mieszkali na stancjach itd. No wtedy narastal realny problem zwiazany z realnym naplywem do wielkich miast - teraz wszystkie dane pokazuja, ze naplyw nowych ludzi juz nie jest tak dynamiczny i wrecz wyhamowal.
@kiedysmialemtubordo: Nie no w jakich akademikach xD nie przesadzajmy .W miastach przecież wtedy było budownictwo spółdzielcze i dostawało sie mieszkanie od spółdzielni i sie w nim mieszkało, wszystkie te osiedla z wielkiej płyty tak funkcjonowały (Ja w takim mieszałem i rodzicie sobie wykupili za złotówke jak weszła ta ustawa o wykupie). Kto miał kasę to budował się najcześciej. A kupowania mieszkań jako takich na własność to nie zbytnio nie było mam
@kiedysmialemtubordo:

wiecej bylo miejsc w akademikach


Przy wyżu demograficznym? Nie było. A stancje to był syf.

@noslimE:

W miastach przecież wtedy było budownictwo spółdzielcze i dostawało sie mieszkanie od spółdzielni i sie w nim mieszkało


Na przełomie 1990. i 2000.? Nope.

Ogólnie ludzie w ogóle nietraktowali nieruchow jak majątku i chceili mieć gdzie mieszkać i w praktyce mieli #!$%@? czy to jest ich czy nie


W pewnym sensie prawda, nie
@herbatananoc: chodzi o to, ze kiedys akademiki mialy pokoje 4 i 5 osobowe i lazienke na cale pietro. Teraz wiekszosc pokoi to 2 osobowe, czesc 1 osobowe, wiec liczba miejsc spadla. Np w takim Krakowie akademikow nowych (chyba) nie wybudowano, wyremontowano tylko. Wiec liczba miejsc w akademikach spadla.
@kiedysmialemtubordo: Co do akademików, to liczba miejsc spada bo spada liczba chętnych, a zmniejszenie liczby miejsc jest robione kosztem podnoszenia komfortu. Jak zaczynałem studia na AGHu to żeby dostać akademik to trzeba było zanieść milion dokumentów oświadczen o zarobkach itd. A jak kończyłem to procedura była już uproszczona do minimum a akdemik dostawał każdy chętny i jeszcze zostawało na tzw. wolną sprzedaż. Inna sprawa, że studenci mają jakąś awersie do akademików