Wpis z mikrobloga

Dopiero co wróciłem z tripu w kierunku syberii który miał trwać kilka miesięcy, a skończył się po dwóch tygodniach. Nakręciłem się na zwiedzanie, jazdę stopem, odpoczynek od świata, internetu, telefonów itd. Już na lotnisku była niespodzianka-miałem przesiadkę w moskwie na samolot do krasnojarska, gdzie na lotnisku podmienili mi walizki. W mojej walizce były głównie ubrania i różne śmieci, nic wartościowego, portfel itd miałem przy sobie. Walizka którą mi dali była ciężka, solidna i zamykana na zamek, nic nie zgłaszałem, bo pewnie warta więcej od mojej, profit ( ͡° ͜ʖ ͡°) W krasnojarsku marszrutką dojechałem na zadupie, tam prawie zdychając z zimna złapałem stopa, typowy Wowa woził drzewo ciężarówką z czasów CCCP, po tym jednym stopie i kilkuset km już miałem dość tego tripu :D Wysiadłem w jakiejś wiosce pośrodku niczego, domki jak z prl, dookoła tylko lasy, pola, rzeka, drogi gruntowe, RusNetu нет o internecie nie wspominając. Udało się znaleźć rodzinę chętną przyjąć podróżnika, któremu nawet zaoferowali cały pokój. Nie było późno, ale byłem wymęczony podróżą, ogarnąłem się i poszedłem spać, obudziłem się nad ranem, wyspany i ciekawy walizki, zamek był szyfrowy na cztery cyfry, wiec w moment znalazłem hasło. Kiedy otworzyłem walizkę, to prawie się zesrałem na myśl ile pinionżków za to dostanę, w środku była wbudowana jakaś retro konsola do gier, w idealnym stanie, w dizajnie z czasów zimnej wojny, wyświetlacz z mapą świata, drukarka taka jak do paragonów jako wiersz poleceń, klawiatura, pełno индикатор'ów
Przez te dwa tygodnie nie robiłem nic, poza piciem z gospodarzem bimbru i graniem na tej konsoli próbując ogarnąć mechaniki, robiąc dziwne rzeczy, wciskając losowe przyciski i wpisując losowe komendy jak małpa waląca w klawiaturę. Kiedy tylko wróciłem do cywilizacji dowiedziałem się, że od dwóch tygodni rosja wyzwala/atakuje(zależy od wersji) ukrainę...
Wybaczcie, nie wiedziałem...