Wpis z mikrobloga

#historia #dachau

Dzisiaj chwilowo mała odmiana, artykuł z procesu zbrodniarzy z obozu w Dachau.

Dachau miejscem potwornych eksperymentów

Toczący się równolegle z tym w Norymberdze proces sadystów i katów z osławionego obozu w Dachau odsłania przed opinią publiczną potworne szczegóły bestialskich eksperymentów nauki i medycyny niemieckiej. Przebieg i wyniki tego procesu także w pewien sposób wpłyną na sprawy głównych zbrodniarzy wojennych, dadzą bowiem oskarżeniu do ręki dodatkowy argument.

Podczas procesu wyszły na jaw m. in. tajemnice bloku nr 5, gdzie dokonywano badań nad malarią, przypuszczalnie jednym z powodów był generał Erwin Rommel, który podczas pobytu w Afryce zapadł na ww. chorobę.

Wśród wielu eksperymentów występowały te z odmrożeniami, więźniów wrzucano do tzw. lodowni, by następnie przerzucić ich do niemal gotującej się wody. Trzymano ich przez 14 godzin na mrozie po to, by następnie posłać ich do gorących łaźni. Więźniom przypiekano skórę fosforem, wszczepiano bakterie tyfusu, odcinano odmrożone kończyny. Dopuszczano się potwornych okrucieństw, które daleko w tyle pozostawiły metody średniowiecznej inkwizycji.

Lekarze niemieccy byli zachwyceni możliwością eksperymentowania na żywych ludziach, o czym najlepiej dowodzi list dr Raschera, który w grudniu 1943 roku tak pisał do Hitlera: "Gdybym mógł zostać przeniesiony do Oświęcimia, miałbym tam większe pole do popisu. Oświęcim lepiej jest przystosowany do masowych eksperymentów niż Dachau. Przede wszystkim jest zimniej, poza tym posiada wewnątrz dużo wolnej przestrzeni, na której można będzie przeprowadzać doświadczenia z zamrażaniem i odmrażaniem ludzi. Z wyrazami czci i posłuszeństwa oraz z "Heil Hitler", bardzo panu oddany dr Rascher".

Z dokumentu doskonale widać, jak mocno hitleryzm oddziaływał także na ludzi nauki, zwyrodniałych do szpiku kości.

Jeden z 40 oskarżonych, Seuss, zeznał, że przymierający głodem więźniowie posunęli się nawet do kanibalizmu wycinając i zjadając kawałki mięsa że zwłok zmarłych rosyjskich jeńców.

Inny oskarżony, Jarolin, oświadczył, że więźniów zmuszano chłostą do zbiórki w szeregu przed ich własną egzekucją. Bywały dni, gdy rozstrzeliwano ponad 150 osób. Przed wykonaniem wyroku wszystkich rozbierano. On sam wydał wyrok śmierci dla ok. 700 osób, przy czym zapewnił, że 90 procent pracowników głównej kwatery obozu w Dachau brało udział w tych egzekucjach.

Alfred Kramer, który osobiście dostarczył z Warszawy do obozu 4000 żydów, oświadczył: "Szczerze powiedziawszy nie lubię żydów, którym z tego powodu wyznaczałem kary chłosty, tortury, głodówki i zmuszałem do stania w miejscu przez 8-10 godzin".

Dr Fritz Hintermayer, lekarz obozowy, przyznaje, że nie był w stanie poprawić warunków sanitarnych, które sprawiły, że podczas epidemii tyfusu w 1944 roku dziennie umierały setki chorych. 74-letni profesor, Claus Schilling, oświadczył, że 900 do 1000 osób wstrzyknięto zarodźce malarii "dla ich własnego bezpieczeństwa". Dr Schilling, który podobno zajmował się problemem malarii już od 45 lat, zakomunikował, że śmierć z tego powodu w ciągu trzech lat poniosło 49 osób. Inne zdanie przedstawiło oskarżenie, którego zdaniem eksperymenty dr Schillinga kosztowały życie 1000 do nawet 3000 więźniów obozu.
  • Odpowiedz