@lebki fajne. Ja prdl. Jaka ta "restauracja" była obleśna. Jedno z najstraszniejszych miejsc na dworcu. A z ciekawostek, jakieś ćpuny okradły kumpla z kurtki (lata 90). Podszedł do policji, a ci go wzięli w te przejścia podziemne, otworzyli jakiś właz i zaczęli szukać kurtki. A tam koczowiska bezdomnych i ćpunów. #!$%@?ło podobno niesamowicie, więc olał sprawę
@lebki a no i na placu Andrzeja, miesce spotkań gejów, pod sklepem Pentagon siedzący Skini okradający ludzi wychodzących ze sklepu, ćpuny na dworcu i pod estakadą szantażujące że wbiją strzykawkę z AIDS jak "nie wyskoczysz z kasy", dresiarze w okolicach domu towarowego CENTRUM okradające...
@fasttaker: Jakoś w 2004 roku miałam przesiadkę w Katowicach. Na dworcu toaleta płatna - wejście zamknięte kołowrotkiem na monety. Po czym się okazało, że automatem do pobierania opłat jest babcia klozetowa, która odblokowuje bramkę po zainkasowaniu należności do ręki.
masz silną psychikę wchodząc do WC na dworcu w Katowicach.
@fasttaker: Podróż Szczecin - Ustroń, psychika nie miała nic do gadania, do wyboru toaleta albo w pociągu, albo na dworcu. O ile pamiętam, nie było jakoś tragicznie, może właśnie ze względu na tę płatną bramkę na samym wejściu. I kojarzę chyba tę restaurację z obrazka - stamtąd z kolei energiczna bufetowa goniła śmierdzieli, którzy próbowali tam posiedzieć. Ogólnie wszystko działało lepiej,
@jeden_na_dziesiec ja za dzieciaka 14 chyba lat uciekłem, bo jakiś facet mi powiedział ze mam fajny sprzęt (lata 90) Innym razem jakiś typ się mnie spytał czy mi wybić jeden, czy dwa zęby. Na zewnątrz koło zegara.
Nooo 2004 to już inne czasy :-) Ja piszę o wczsnych latach 90
@jeden_na_dziesiec w późniejszych latach luz, kolega był w szajce doliniarzy którzy kręcili się po dworcu i w pociągach. Trochę się z nimi pokręciłem, ćpuny i pedały się odczepiły ze strachu. (Nie kradłem, tylko pokazówka)
W ogóle lata 90 były ostro #!$%@? :-)
Sorry wzięło mnie na wspomnienia:-P
Ale widzisz... masz co powspominać ( ͡º ͜ʖ͡º)
@fasttaker: Podróż Szczecin - Ustroń, psychika nie miała nic do gadania, do wyboru toaleta albo w pociągu, albo na dworcu. O ile pamiętam, nie było jakoś tragicznie, może właśnie ze względu na tę płatną bramkę na samym wejściu. I kojarzę chyba tę restaurację z obrazka - stamtąd z kolei energiczna bufetowa goniła śmierdzieli, którzy próbowali tam posiedzieć. Ogólnie wszystko działało lepiej,
Nooo 2004 to już inne czasy :-)
Ja piszę o wczsnych latach 90
(Nie kradłem, tylko pokazówka)