Wpis z mikrobloga

Nie to, że usprawiedliwiam Kache, ale akurat to dzisiejsze kombo z jej mamitą to była naprawdę patowa sytuacja. Wiadomo, że chorych relacji rodzinnych nie uzdrowi się w 10 minut, dodatkowo jej mama jest sobą przez całe swoje życie i wątpię, by na starość chciała nad czymkolwiek pracować. W jej głowie wizja relacji z córką jest pewnie normalna i spójna od 30-paru lat. Tutaj wydaje mi się, że jeden istotny temat jest też pomijany w telewizji - Kasia najpewniej choruje na coś przewlekle i pewnie ten dziwny dla nas model wsparcia w chorobie funkcjonuje w jej rodzinie od X lat. Ten program serio skłania do refleksji jak duszne i paraliżujące potrafią być te demony rodzinne. :( #slubodpierwszegowejrzenia
  • 4