Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć mircy i mirabelki.

Jestem adoptowany. Nie, nie dowiedziałem się wczoraj, rodzice powiedzieli mi jak byłem mały, ale wg. nich na tyle rozumy, żeby to pojąć.

Cała rodzina też o tym wie, bo mama wcześniej poroniła, na tyle wcześnie, że daty się nie zgadzają. Ci znajomi, którzy zwracają uwagę na wygląd, pewnie też - w końcu nie wyglądam jak moi rodzice.

Piszę to bo mam problemy z mówieniem o tym na głos: obcym, znajomym czy rodzinie. Niby nie mam takiej potrzeby, a i po co o tym mówić, ale jednak trochę mnie to przytłacza - trochę takie tabu, raczej nie co dzień spotyka się taką osobę jak ja.

Jestem tutaj od małego, traktuję wszystkich jak moją rodzinę, bo nią są. Z drugiej, chciałbym zobaczyć kim są moi biologiczni rodzice. Boję się jednak, że skoro mnie wtedy oddali, to pewnie jakąś patologia i się rozczaruję. Nie chcę też ranić swoich rodziców.

Jest tutaj ktoś, kto też jest adoptowany? Co o tym myślicie? Kiedy się dowiedzieliście? Jak się z tym macie? Teraz gry to piszę, dziwnie się czuje - to coś niezwykłego. Jak zacząć się z tym czuć bardziej swobodnie? Jak czuć sie okej mówiąc o tym innym?

Boję się, że nie wiem jakie predyspozycje może mieć moja biologiczna rodzina, co jeśli każdy ma raka, a ja jestem następny? Łatwo się uzależniam, byłem trudnym dzieckiem, gdy byliśmy u psychologa to źle się poczułem gdy mama rozmawiała o problemach z moim zachowaniem i powiedziała psycholog w drugim pokoju (gdy ja w innym pomieszczeniu rozwiązywałem testy), że jestem adoptowany.

Powoli chyba to akceptuję, już jako bardziej dojrzały i dorosły człowiek, jednak nie miałbym odwagi komuś tego przyznać. Nie wiem, boję się tego czy coś. Może boję się tego, że nagle inni zaczną ode mnie oczekiwać, że zacznę 'spłacać swój dług'.

Wiem, że na wykopie są ludzie z różnych stron, może ktoś chce opowiedzieć o sobie i swoich przeżyciach?

#adopcja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61044da22cf3e1000bf5720b
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 8
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: nie znam nikogo kto by był w Twojej sytuacji, sam nie jestem i myślę że nie wiadomo jaki jest powód dla tego, że jesteś u ludzi którzy zdecydowali się dać Ci warunki i miłość, których z jakichś powodów nie byli w stanie przekazać Ci biologiczni rodzice. Ktoś zadecydował, że nie ma możliwości abyś wychowywał się szczęśliwie w rodzinie biologicznej. To oznacza tyle, że jesteś kimś bardzo ważnym i cennym
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wydaje mi się, żeby adopcje na kimkolwiek robiły wrażenie, to że ktoś jest adoptowany to przecież neutralna sprawa, mam wrażenie że za bardzo sobie wkręcasz

może potrzebujesz zakończenia, wiedzieć kim byli i stąd takie trochę pytania z czapy. Powiedz o tym rodzicom, powód z genetyką, ewentualnym rakiem jest sensowny, może pomogą
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: nie napisałeś, ile masz lat, a to dość ważne. Jeżeli masz w okolicach 20 lub mniej, poczekaj z mówieniem o tym. Jeśli masz już bliżej 30, to wiedz, że ludzie w tym wieku są już dojrzali i nie przejmą się zupełnie tym, że jesteś adoptowany. Moja koleżanka z pracy jest adoptowana, kiedyś na piwie nam powiedziała, ale jak już się dobrze znaliśmy. No i w sumie nic to nie
  • Odpowiedz
Jakiś koleś co przestrzega Cię: Nie jestem adoptowany. Mimo to piszę do Ciebie że moim zdaniem jeśli znajdziesz swoich biologicznych rodziców którzy jak sam napisałeś - oddali Ciebie to bardzo możliwe że w ten sposób otworzysz w swoim życiu drzwi których lepiej nie otwierać. Ja tam bym nie "ulepszał" sobie życia na na Twoim miejscu. Ale to Twoje życie. Rób jak chcesz.

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz
OP: Dzięki za odpowiedzi, Mircy i Mirabele.

@Reanef Pewnie masz rację i nie warto, realistycznie rzecz biorąc, sytuacje o których piszesz są bardzo prawdopodobne, więc raczej się wstrzymam z próbami znalezienia odpowiedzi na to pytanie. Aż tak mnie to nie dręczy, a raczej samo-nakręcanie się na to, że jestem adoptowany, a to coś 'nienormalnego'.

@Missudi Masz rację, za bardzo sam się nakręcam, że to coś niezwykłego, a wcale tak nie jest ( ͡
  • Odpowiedz
Co do raków i innych gówien - gdyby to tak działało że skoro rodzice mają rak to dzieci też - już dawno ludzkość była by na wymarciu.


@mus_tang: Oj, nie, to tak nie działa. Jeśli ma się historię raków w rodzinie to trzeba być częściej w kontakcie z onkologiem, zbadać markery, itp.; Fajnie o tym opowiedziała Aga in America na yt, jej rodzeństwo, matka, ciotki umarły i może gdyby wcześniej
  • Odpowiedz