Aktywne Wpisy
Skuner +225
Ahoj Mirasy i Mirabele!
Marynarz lvl 28 here. Za sugestią @Goronco zakładam tag na którym przybliżę Wam realia tego zawodu. Na wstępie zaznaczę że nie jestem ekspertem tej branży. Nie pływałem w wielu firmach, nigdy nie pracowałem na specjalistycznym statku, dlatego z pewnością są tu matrosy które znają kuluary tej profesji znacznie lepiej ode mnie. Niemniej jednak pierwszą wakacyjną pracę na pokładzie załapałem jako 14 latek, a zanim skończyłem licbazę i poszedłem na pierwszy kontrakt miałem już za pasem dwukrotne opłynięcie Bałtyku pod żaglami. Niewiele Wam mogę powiedzieć o pracy na potężnych tankowcach w gigantycznych korporacjach, ale całkiem sporo o tym jak to jest zajrzeć Neptunowi prosto w oczy. Historia marynistyki, umierająca kultura żeglarska i psychologia załóg zawsze interesowały mnie bardziej niż zawiłości techniczno-inżynieryjne, dlatego uważam że mogę Wam powiedzieć coś ciekawego pomimo tego że zapewne są tu oficery które moje wszystkie mile morskie mają w jednym palcu.
Co będzie na tagu? Przede wszystkim własne i zasłyszane historie o tym jak ta robota kształtuje ludzkie życiorysy. Morze napisało niejeden scenariusz w stylu Slumdoga, a jedną z takich opowieści jest historia człowieka niezmiernie mi bliskiego, który urodził się w latach 50' w skrajnej nędzy polskiej wsi powojennej i zaczął jako pucykibel, a skończył jako kapitan 300 metrowego masowca. Zszedł z morza w wieku 42 lat i za uzbierany kwit założył dużą firmę. Do dzisiaj wiedzie piękne, pełne sukcesów życie, w tym rodzinne.
Są to jednak krople pośród oceanu ludzkich tragedii. Rozbite rodziny, okaleczające pijaństwo, samobójstwa, morderstwa, wypadki ze skutkiem, burdele, HIVy, przedawkowania, kiranie rozpuszczalnika, tysiące połamanych kości i dwa razy tyle połamanych psychik. Nie popadajmy jednak w patos. 90% marynarstwa to nuda, tęsknota za domem, brak snu i odciski na dłoniach, od ciężkiej pracy naturalnie ( ͡º ͜ʖ͡º). Pozostałe 10% to momenty których piękno ciężko ubrać w słowa. Czy jedno jest warte drugiego? Wpadnij do
Marynarz lvl 28 here. Za sugestią @Goronco zakładam tag na którym przybliżę Wam realia tego zawodu. Na wstępie zaznaczę że nie jestem ekspertem tej branży. Nie pływałem w wielu firmach, nigdy nie pracowałem na specjalistycznym statku, dlatego z pewnością są tu matrosy które znają kuluary tej profesji znacznie lepiej ode mnie. Niemniej jednak pierwszą wakacyjną pracę na pokładzie załapałem jako 14 latek, a zanim skończyłem licbazę i poszedłem na pierwszy kontrakt miałem już za pasem dwukrotne opłynięcie Bałtyku pod żaglami. Niewiele Wam mogę powiedzieć o pracy na potężnych tankowcach w gigantycznych korporacjach, ale całkiem sporo o tym jak to jest zajrzeć Neptunowi prosto w oczy. Historia marynistyki, umierająca kultura żeglarska i psychologia załóg zawsze interesowały mnie bardziej niż zawiłości techniczno-inżynieryjne, dlatego uważam że mogę Wam powiedzieć coś ciekawego pomimo tego że zapewne są tu oficery które moje wszystkie mile morskie mają w jednym palcu.
Co będzie na tagu? Przede wszystkim własne i zasłyszane historie o tym jak ta robota kształtuje ludzkie życiorysy. Morze napisało niejeden scenariusz w stylu Slumdoga, a jedną z takich opowieści jest historia człowieka niezmiernie mi bliskiego, który urodził się w latach 50' w skrajnej nędzy polskiej wsi powojennej i zaczął jako pucykibel, a skończył jako kapitan 300 metrowego masowca. Zszedł z morza w wieku 42 lat i za uzbierany kwit założył dużą firmę. Do dzisiaj wiedzie piękne, pełne sukcesów życie, w tym rodzinne.
Są to jednak krople pośród oceanu ludzkich tragedii. Rozbite rodziny, okaleczające pijaństwo, samobójstwa, morderstwa, wypadki ze skutkiem, burdele, HIVy, przedawkowania, kiranie rozpuszczalnika, tysiące połamanych kości i dwa razy tyle połamanych psychik. Nie popadajmy jednak w patos. 90% marynarstwa to nuda, tęsknota za domem, brak snu i odciski na dłoniach, od ciężkiej pracy naturalnie ( ͡º ͜ʖ͡º). Pozostałe 10% to momenty których piękno ciężko ubrać w słowa. Czy jedno jest warte drugiego? Wpadnij do
Od czegoś trzeba zacząć ¯_(ツ)_/¯
tańczyć , często śmiały się ze mnie , że jestem gruby i brzydki. To wszystko sprawiło , że szukałem drogi ucieczki od tych problemów , ulgęodnalazłem w pornografii i masturbacji. W wieku 14 lat zacząłem oglądać na polsacie i tv4 filmy erotyczne , które były emitowane w nocy ,często było tak , że spać kładłem się o godzinie 3-4 i rano musiałem wstać do szkoły przez co zasypiałem. W wieku około 15-16 lat zacząłemkupować gazety porno typu Twój Weekend czy coś mocniejszego wamp albo Exstasy , chodziłem na wagary i godzinami masturbowałem się do tych gazet bywało , że potrafiłem to robić po 8 godzin dziennie. Kolejnym etapem były kafejki internetowe , gdy mama dawała mi pieniądze na bilety autobusowe wolałem chodzić na piechotę i zaoszczędzone środki przeznaczałem na kafejki internetowe , w których siedziałem godzinami i przeglądałem porno od lajtowego po materiały skrajnie hardcorowe , potrafiłem nawet się masturbować ukradkiem w kafejce internetowej ,
gdy nikt nie patrzył. Mając 19-20 lat byłem bardzo nieśmiały w stosunku do dziewczyn bałem się ich problemem było powiedzenie zwykłego cześćoczywiście ciągle byłem prawiczkiem , a kontatky z dziewczynami były zerowe , gdyż chodziłem do technikum. Na studniówce oczywiście nie byłem, szkołę skończyłem bez problemu mimo wielu godzin nieusprawiedliwionych przez co zachowanie miałem nieodpowiednie. Następnie były studia i wtedy całkiem popłynąłem z tematem masturbacji i porno gdyż mama kupiła mi komputer , a wiadomo z czym to się wiązało , nieograniczony
dostęp do porno. Robiłem to codziennie przez co zawaliłem studia i z nich zrezygnowałem , straciłem jakichkolwiek znajomych i obudziłem sięsam mając 25 lat. W tamtym momencie coś we mnie pękło trafiłem na stronę onanizm.pl i podjąłem walkę z nałogiem wytrzymałem 2 miesiące , w tamtym czasie przełamałem swój lęk do kobiet i postanowiłem założyć konto na sympatii umówiłem się z dziewczyną w konsekwencji czego później byliśmy para przez najbliższych parę lat. Pierwszy seks był , gdy miałem 26 lat nie było to takie jak bym sobie wyobrażał , latamasturbacji sprawiły , że nie byłem w stanie osiągnąć orgazmu , erekecja była ale mogłem to robić przez godzinę i nic , musiałem użyć ręki.Wróciłem do nałogu najpierw robiłem to rzadziej ,a później popłynąłem po całej lini. Związek się rozpadł , gdy miałem 31 lat , a ja swobodnie mogłem uprawiać swój nałóg. Teraz mam 35 lat i ciągle siedzę w tym bagnie owszem były momenty zrywu , które sprawiały , że zaczynałem coś robić ze swoim życiem i dzięki temu zdobyłem dobrą pracę. Jednak fakt bycia w nałogu sprawił , że nic nie sprawia mi radości nie spotykam się z ludźmi , wolny czas pożytkuję na m+p. Wiem , że sam sobie z tym nie poradzę , potrzebuję pomocy.
#nofapchallenge