Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Byłem z dwójką znajomych pod jakąś szkołą, siedzieliśmy na stołach pingpongowych, nie na swoim terenie w każdym razie.
Ja tam mam z 180cm 65kg, drugi 175cm waga mysle 50-55kg, trzeci potężny berserk 195cm 100-110kg. Wszyscy mamy po 17 lat. Ja i ten chudy nigdy w życiu nie biliśmy się jakoś bardziej poważnie żeby się lała krew i uderzenie leciały z zamkniętej. Ten gruby regularnie nam opowiada historie jak kiedyś kogoś #!$%@?ł lub zwyzywał. Zwykle jak nam o tym mówi to odwracam się do znajomego i on do mnie uśmiechając się nawzajem. Nigdy w życiu żaden z nas nie widział jakby ten gruby kogoś pokonał, ale mam 100% pewność, że 3 razy został naklepany do płaczu.
No i jak tam siedzieliśmy to podszedł do nas jakiś podpity samiec alfa. Bez koszulki, krzyżyk na szyi. Nawet dobrze zbudowany, ale też nie za gruby. Mniej więcej mojego wzrostu, może trochę wyższy. Z dwiema loszkami loszkami. Wyglądał na takie 23-25 lat, w sumie prawdopodobne, bo same kobiety też wyglądały na starsze od nas, a nie miały kamuflażu w postaci makijażu. No i kazał nam #!$%@?ć.
Czekam kilka sekund, może któryś znajomy zacznie z nim dialog, niestety nie. To ja musiałem. Nie byłem przestraszony, ale zdawałem sobie sprawę, że gdybym miał się z nim samemu bić to pewnie bym przegrał. Zapytałem znając bardzo dobrze odpowiedź, czy nie może sobie iść gdzie indziej, ten oczywiście nie. Potem zapytałem go czy jak stąd nie pójdziemy to będziemy się musieli #!$%@?ć. On nic nie odpowiedział, zrobił jakiś krok w moją stronę, ale laska go trzymała i chyba poprosiła żeby nie robił dymów.
No to ja wtedy zapytałem kolegów czy idziemy, oni że ta no i poszliśmy. Babka mi podziękowała, ale pewnie była dumna z Seby, że nas zdominował
Po czasie oczywiście wpadłem na zajebisty pomysł żeby mu powiedzieć ''my może nie mamy szans, ale mamy tutaj znajomego, który nie raz się #!$%@?ł i do tego jest wysoki'', gdybym tak zareagował to pewnie ruszyłby na grubego a ten prosiłby go o zaprzestanie #!$%@? i mogłoby być śmiesznie. No ale wtedy miałem w głowie dwie opcje odpuszczenie lub zaatakowanie go, wtedy jedynie mój chudy kolega by mi pomógł, bo jestem przekonany, że gruby by #!$%@?ł
#bojka ##!$%@? ##!$%@? #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60f07e6991a69a000ab96023
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 3
  • Odpowiedz
Zajebiozaur: I na takie sytuacje nosi się w kieszeni mocny gaz. Pryskasz, kopiesz w ryj, mówisz mu krótko, że od dziś będzie dostawał #!$%@? za każdym razem gdy go zobaczysz i sobie idziecie, na odchodne przepraszając szarmancko jego grażynki, że musiały na to patrzeć.

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Przestań myśleć jak dziecko, podchodzi do ciebie wyższy, cięższy i upośledzony patus to #!$%@? ci po kolegach jak po jego strzale zaliczasz uderzenie łbem o beton i zostajesz warzywem. Trzeba się bronić to się broń, ale nie próbuj eskalować. No chyba, że lubisz ten sport.
  • Odpowiedz