Wpis z mikrobloga

385 + 1 = 386

Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu. Tom 2
Autor: Jarosław Grzędowicz
Gatunek: Fantasy
Ocena: ★★★★★★★★

W drugim tomie bezpośrednio kontynuujemy wątki z tomu pierwszego.

Po fiasku w pierwszym tomie Vuko otrzymuje drugą szansę od bóstw opiekujących się Midgaardem, które pomagają mu się wyswobodzić z pułapki i instruują co powinien dalej uczynić. Celem jest opanowanie mocy i nauka czynienia.
Filar z kolei nadal ucieka w przebraniu Amitraja, by z dala od kultu Matki założyć nowy Kirenen. Wraz z Brusem muszą unikać forteli stale zastawianych przez przeciwników, chociaż tutaj mamy raczej wewnętrzne utarczki kultystów niż faktyczną chęć odnalezienia „ciemiężcy”.

W tym tomie znacznie ciekawsze jest to co się dzieje u Filara, ponieważ Vuko zajmuje dłuższą chwilę zebranie się w garść i ruszenie w jakimś konkretnym kierunku. Wydarzenia z poprzedniego tomu wywróciły do góry nogami stosowane przez niego nowoczesne nanotechnologie, co wymaga zaadaptowania się do nowych warunków. I to jest ciekawe, ponieważ te wszystkie bajery, w które był wyposażony czyniły z niego nadczłowieka.

Mimo, że akcja w tym tomie rozwija się dość powoli, to nie czułem znużenia. Fabuła brnie do przodu powoli, ale wytrwale. Ocena odrobinę niższa głównie przez wątek Vuko.

#bookmeter
kulfon_wulkanizator - 385 + 1 = 386

Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu. Tom 2
Autor: Jaro...

źródło: comment_1613889823J1FZIzK3wkKec6Oq3LBbfw.jpg

Pobierz
  • 24
@zeek: Grzędowicz w sumie niewiele napisał. Jak chcesz coś szybkiego bez angażowania w wielotomową serię, to:

- Popiół i kurz - jednotomowa historia w stylu constantine’a
- Księga jesiennych demonów - zbiór opowiadań
- wypychacz zwierząt - j.w

Jak się spodoba, to 4 tomy Pana Lodowego Ogrodu

Potem zostaje tylko zbiór opowiadań Azyl, bez szału i Hel3, znów jednotomowa powieść. Całkiem ok, ale zakończenie kompletnie skopane.
Super saga jak sie pominie ostatni tom:/za dlugo pisany i jest tam juz tak nawalone ze masakra:(jak dla mnie jeden z fajniejszych pomyslow ostatnich lat ale zmaszczony ostatnim tomem:/
Strasznie to było przekombinowane. Nawalone byle co, byle jak. Ciągnąca się jak flaki z olejem historia, w której gość chodzi dookoła i opisuje cholernie sztuczny świat, z przesterydowaną do absurdu każdą rzeczą, rzucając co chwila żartem na poziomie gimnazjum...

Takie wrażenia mam po pierwszym, drugim i trzecim (do połowy) tomie.