Wpis z mikrobloga

Kochani Kociarze i nie tylko... Pomóżmy Kocim przyjaciołom - chociaż 50 gr od każdego z Was. Nie wyobrażam sobie być w takiej sytuacji jak ta dziewczyna. https://zrzutka.pl/zg4u3p "ON UMIERA!
Gdy pół roku temu na FIP zachorował i umarł Owi, w tym wielkim bólu, w głowie kołatała mi myśl "tylko niech reszta będzie zdrowa, tylko niech reszty to nie dosięgnie".
Niestety...
We wrześniu na zakaźne zapalenie otrzewnej zachorowała Strzałka. W ogromnym przerażeniu, rozpaczy rozpoczęliśmy 84-dniową terapię i widzieliśmy jak zaczyna zdrowieć. Modliłam się wtedy, by nie zachorował Złomek. "Tylko nie on, tylko nie on".
Teraz widzę, że żadne z moich błagań nie zostało wysłuchane.
Złomek ma FIP i Złomek umiera. Trawią go gorączka, brak apetytu, apatia, powiększone nerki... Ze względu na bardzo długie diagnozowanie wirus zdążył pokonać barierę krew-mózg, zaatakował oczy i by go zwalczyć niezbędna jest zwiększona dawka leku. Powoduje to, że koszty stają się wręcz... dramatyczne.
Leczenie FIPa jest najdroższą z weterynaryjnych terapii, o jakiej słyszałam. Życie Strzałki zostało wycenione na 15 000 zł. Mimo tak ogromnych kosztów zdecydowaliśmy się podjąć walkę. Jednak miesiąc później życie Złomka otrzymało metkę "22 000 zł".
Aktualnie mamy zabezpieczone leczenie Złomka i Strzałki na jedynie parę najbliższych dni... Co dalej? Tego nie wiem. Czy będziemy musieli pożegnać ich oboje? Czy będziemy musieli wybierać, któremu podać lek, a którego skazać na śmierć w męczarniach?
Proszę, nie każcie mi wybierać, to nie jest możliwy do podjęcia wybór. Pomóżcie.
https://zrzutka.pl/zg4u3p
Zbiórka została zweryfikowana dokumentacją medyczną".