Wpis z mikrobloga

@Dzieban: Nic, nie mam przemyślanego tematu. Jeśli są empiryczne dane za tym, że legalizacja nie skutkuje zwiększoną konsumpcją, to będę za legalizacją. Jeśli jest na odwrót, to sprawa się komplikuje i wszystko zależy od skali. Niespecjalnie chce mi się to rozkminiać, bo szanse na taką ustawę są zerowe.
  • Odpowiedz
@Dzieban: Ustawa najbardziej zgodna z moim światopoglądem zezwalałaby na aborcję w dowolnym momencie ciąży z dowolnego powodu.

Jednak taka ustawa nie ma szansy się utrzymać, więc jako człowiek kompromisu mogę przystać na aborcję na życzenie do określonego momentu ciąży, 12. tygodnia czy tam 24. tygodnia. Skrobanki po tym okresie zdarzają się bardzo rzadko, więc rozwiązałoby to większość problemów.
  • Odpowiedz
Ustawa najbardziej zgodna z moim światopoglądem zezwalałaby na aborcję w dowolnym momencie ciąży z dowolnego powodu.

@koroluk: a po narodzeniu? Co sądzisz o aborcji postnatalnej - zgodzisz się pewnie, że płód po wyślizgnięciu się z łona nagle nie zmienia magicznie swojego statusu moralnego.
  • Odpowiedz
@PolskaPrawica: Po narodzeniu jest to niezależny byt, który nie pasożytuje na ciele matki. Nie jest tak samo istotny moralnie jak dziecko dwuletnie czy dorosły, bo posiada bardzo ograniczoną świadomość, jest raczej czymś na poziomie myszy. I tak jak sprzeciwiam się bezsensownemu zabijaniu myszy, tak samo sprzeciwiam się bezsensownemu zabijaniu noworodków. (Choć nie uważam tego za zbrodnię porównywalną do zabicia dorosłego).
  • Odpowiedz
@CynicznyMarksista: Jeśli ktoś nie wyskrobał płodu, to powinien wziąć odpowiedzialność za dziecko albo scedować ją na kogoś rzetelnego. Jak kupuję mysz w sklepie, to też powinienem ją karmić, bo pojawiła się w mojej chacie za moją przyczyną.
  • Odpowiedz
Jeśli ktoś nie wyskrobał płodu, to powinien wziąć odpowiedzialność za dziecko albo scedować ją na kogoś rzetelnego. Jak kupuję mysz w sklepie, to też powinienem ją karmić, bo pojawiła się w mojej chacie za moją przyczyną.


@koroluk: Rozumiem ale nie do końca widzę argument bo przecież mogę napisać coś takiego
  • Odpowiedz
Do czasu, aż w płodzie nie ma świadomości, to nie ma za kogo brać odpowiedzialności, bo nie ma tam nikogo.


@koroluk: Jak ktoś nie wierzy w duszę to oczywiście tak. Choć ja uważam że sam fakt że ktoś tam będzie za parę lat za znaczący. Na przykład z tego powodu jestem raczej antynatalistą, uważam że nie wiemy czy dziecko chce być urodzone, pomimo tego że jako płód i brzdąc nie jest wstanie odpowiedzieć sobie na te pytanie, ale kiedyś będzie wstanie.

bo tam już ktoś
  • Odpowiedz
Ogólnie moja teza, że noworodek to myszka, prowadzi do wielu wniosków sprzecznych z moją intuicją moralną


@koroluk: czy po skontrolowaniu dwóch ważnych różnic:

1. Noworodek jest zwykle cenniejszy dla rodziców niż najwartościowsza z myszy dla największego myszomana w
  • Odpowiedz