Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki.
Jest mi strasznie ciężko, a muszę się gdzieś wygadać. Lekko ponad miesiąc temu zerwała ze mną kobieta mojego życia, po 4 latach związku. Zerwanie przyszło tak nagle, gdzie jeszcze 2 dni wcześniej rozmawialiśmy i planowaliśmy jakieś tam podróże. Nie mogłem przyjąć tego do wiadomości, nie mogłem się z tym pogodzić. 4 lata razem, codzienne rozmowy o wszystkim i o niczym i nagle jej nie ma. Wzięła swoje rzeczy z mieszkania i koniec. Nie mogłem się pozbierać, początkowo zatapiałem smutek w alkoholu i innych używkach, ale po kilku dniach zrozumiałem, że to ja byłem problemem. Od tamtego momentu wziąłem się za siebie, siłownia, dieta, rozwój osobisty, itd. Ale z każdym dniem zamiast być łatwiej jest mi trudniej, wchodziłem milion razy w rozmowę z nią, żeby napisać jak mi minął dzień, czy co mi się udało zrobić, ale za każdym razem po chwili przychodziła myśl, ah no tak. Rozstaliśmy się w normalnych warunkach, bez kłótni, bez wyzwisk, ot przyjąłem to do wiadomości, podziękowałem za ten czas i się pożegnałem. Ale w głębi pragnąłem żeby napisała, spróbujmy. Byliśmy dla siebie tymi pierwszymi i nie ukrywam, ze popełniłem wiele błędów przez ten czas. Nie okazywałem uczuć, można powiedzieć ze niezbyt szanowałem, bardzo ja skrzywdziłem, a ona to wytrzymywała, teraz jak o tym myśle to się zastanawiam dlaczego tak długo była przy mnie, mimo tego co robiłem, choć wytłumaczenie jest irracjonalne to przez ostatni czas w moim życiu pojawiało się coraz więcej problemów. Więcej i więcej a ja już przestałem sobie dawać z tym radę, myśli samobójcze towarzyszyły mi przez długi czas, ale ona mnie z tego wyciągnął. A mój gniew przelewał się na nią. Minęło półtora miesiąca, wiem co zrobiłem źle, zacząłem ogarniać swoje życie, rozwiązywać problemy, zmienić się. W końcu zacząłem robić to co sobie zaplanuje. Ale towarzyszy mi jedna myśl, codziennie i niezmiennie, nieważne co robię, a nie ukrywam ze organizuje sobie czas w taki sposób żeby nie mieć ani chwili o tym myśleć, bo bym zwariował. Towarzyszy mi myśl, że już nigdy nikogo nie pokocham, że już nigdy z nikim sobie nie ułożę życia. Ale nie mam do niej pretensji, bo wiem ze to moja wina. Chciałbym, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, nie teraz bo nie jestem na to gotowy, najpierw chce sobie ułożyć życie, ale po naszym ostatnim spotkaniu, myśle ze to niemożliwe. I chociaż powiedziała, ze być może kiedyś, to czuje ze to tylko po to żebym totalnie się nie rozleciał. Ale szczerze mówiąc, cieszę się ze podjęła taka decyzje, tak będzie dla niej lepiej. Ale nie wiem co mam robić, nie wiem jak to ogarnąć, nie wiem jak się zachowywać. Jeżeli ktoś ma jakaś radę, mądra, może mniej mądra to bardzo bym prosił o pomoc. Z nikim nie mogę o tym porozmawiać, bo z rodzina od zawsze rozmawiamy o pogodzie, mam tak naprawdę jednego przyjaciela, który stara się mi pomoc, ale nie potrafi. Dlatego mirki i Mirabelki jeśli ktoś ma jakieś rady, to słucham.
#ex #rozstanie #zwiazki #logikaniebieskichpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f75e63cf49ad326e7b1c013
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę
  • 6
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Musisz się starać jakoś żyć. Rób to co robisz i staraj się iść do przodu. W sercu ona zostanie Ci zawsze, a Ty pewnie w jej. Lecz musisz iść dalej przez życie. Teraz boli, ale wierz mi że czas leczy rany
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania rozumiem Twój ból. Po moim zerwaniu po niemal 6letnim związku byłem w ostrej depresji kilka lat, poleciał em z alko, gdyby nie przyjaciele, zwłaszcza jeden który postanowił przeprowadzić się z drugiego końca polski! I zamieszkać razem to bym pewnie się w końcu wyhuśtał. Mimo tego, że w końcu ustabilizowalem swoją sytuację życiową, chociaż trochę to trwało także byłem przekonany, że już nigdy się nie za kocham, nigdy nie poczuje tej wyjątkowej
  • Odpowiedz