Wpis z mikrobloga

Długo uważałem, że temat ten wymaga ciszy. W końcu kwestie tak delikatne jak uczucia, poczucie bezpieczeństwa, czy równości względem innych są nieodzownym elementem życia i nie powinny być tematem do dyskusji politycznej, a co jedynie rozważań akademickich i pozostać w domenie psychologów i im podobnym, by na ich opiniach tworzyć prawo w tym kraju i kreować go w zgodzie i zrozumieniu. Zasrana utopia. Długo też uważałem, że najrozsądniej jest pozostawić dla siebie swoją orientację seksualną i żyć w ciszy, tłamsząc to w sobie, w końcu to wiele nie kosztuje, a zapewnia spokój. Czy jest jakikolwiek sens by walczyć skoro można żyć w ciszy, z kimś kogo się kocha, bez względu na to jakim człowiekiem on jest? To w zasadzie mój coming out przed wami - je*ana najbardziej ryzykowna rzecz jaką tu wrzucę w życiu. Ale powiedz sam przed sobą, czy jeśli ktoś zakazałby ci być Polakiem, katolikiem, leworęcznym, kochać, to czy nie chciałbyś walczyć z jakimkolwiek przejawem tego zakazu? Aż by ci się żyły gotowały od wrzącej do walki krwi, aż byś oddawał życie za ojczyznę, wiarę, rodzinę, swoje ideały. Aż byś uznał, że dla większego dobra można poświęcić wszystko. I byłbyś w tym piękny, jak każdy ci walczy o swoje racje. A jednak dziś stoimy przed sytuacją w której to część Polski rości sobie prawo do mówienia jak ma kochać druga jej część. Mieszamy nienawiść z miłością, a wszyscy chcemy wolności i ciszy. Dopuszczamy do sytuacji w której polityka wyciera sobie mordy czymś tak intymnym dla każdego człowieka i jesteśmy w tym bezradni, bo można na tym zbić pieprzony kapitał polityczny. Przeraża mnie myśl, że ktoś może komuś zakazywać in vitro, aborcji, posiadania dzieci, kochania innego człowieka, tylko i wyłącznie ze swoich egoistycznych pobudek. Jakim cudem znaleźliśmy się w tym miejscu? Jak można zakończyć ten impas i dojść do porozumienia? Jak mam wierzyć, że w tym kraju mogę kochać bez strachu. Że mogę żyć jak każdy i kochać was, ten kraj, siebie i ciebie. Jest mi okrutnie smutno.
#teczowepaski #lgbt #4konserwy
  • 8
  • Odpowiedz
@BitulinowyDzem: Najmniej wartościowym natomiast rodzajem dumy jest duma narodowa. Kto bowiem nią się odznacza, ten zdradza brak cech indywidualnych, z których mógłby być dumny, bo w przeciwnym wypadku nie odwoływałby się do czegoś, co podziela z tyloma milionami ludzi. Kto ma wybitne zalety osobiste, ten raczej dostrzeże braki własnego narodu, ponieważ ma je nieustannie przed oczyma. Każdy jednak żałosny dureń, który nie posiada nic na świecie, z czego mógłby być dumny,
  • Odpowiedz
  • 8
@Andsor dumą narodowa jak każda inna jest zdrowa tak długo, jak długo nie niesie ze sobą pogardy. Obrona tej pogardy jest przerażająca, prosta, niewymagająca niczego od człowieka i przez to tak nośna.
  • Odpowiedz
@Croises: czytales go w ogole czy sie zgrywasz?

Aż by ci się żyły gotowały od wrzącej do walki krwi, aż byś oddawał życie za ojczyznę, wiarę, rodzinę, swoje ideały. Aż byś uznał, że dla większego dobra można poświęcić wszystko.


@BitulinowyDzem: jak na razie sa pogarda dla samych siebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Andsor:

Ten fragment ominąłem. Myślałem, że pijesz do tego:

Jak mam wierzyć, że w tym kraju mogę kochać bez strachu. Że mogę żyć jak każdy i kochać was, ten kraj, siebie i ciebie.


Sorki.
  • Odpowiedz
  • 1
@Andsor przykre, ale trzeba się zgodzić, że jedyną czystą formą dumy, będzie ta osobista, z własnych dokonań, cech, ideałów, ale i tak będzie ona podatna na pogardę jak ta dla mas. To bardzo osobista kwestia i ciężko mi znaleźć wyjście dla sytuacji w której to z niejasnych pobudek ktoś podsyca te uczucia w innych. Jedyne czego tutaj pragnę to poczucie pewności, że nie kierujemy się nią w tak ważnych kwestiach jak prawodawstwo.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@BitulinowyDzem: W Polsce dopóki większość obywateli będzie wierząca niewiele się zmieni, to w końcu kościół mówi, że nie może być zgody na małżeństwa homo czy invitro czy aborcję, a wierni ten pogląd podzielają bo inaczej to grzech.
  • Odpowiedz