Aktywne Wpisy
speed_i +4
Gdyby nic Cię nie ograniczało, to w którym z tych krajów najbardziej chciał(a)byś mieszkać?
Gdyby nic Cię nie ograniczało, to w którym z tych krajów najbardziej chciał(a)byś mieszkać?
- Francja 1.2% (6)
- USA 18.8% (93)
- Włochy 19.2% (95)
- Polska 12.8% (63)
- Chiny 0.8% (4)
- Japonia 17.0% (84)
- Niemcy 4.5% (22)
- Egipt 1.4% (7)
- Tajlandia 14.2% (70)
- Islandia 10.1% (50)
Pan_Kielonek +35
Mądre czy głupie?
BY AGE 40 YOU SHOULD BE SMART ENOUGH TO REALIZE THIS:
1. Someone makes 10x more than you do in a 9-5 job because they have more "leverage" with their work.
2. Distraction is the greatest killer of success. It stunts and destroys your brain.
3. You shouldn't take advice from people who are not where you want to be in life.
4. No one is coming to save
BY AGE 40 YOU SHOULD BE SMART ENOUGH TO REALIZE THIS:
1. Someone makes 10x more than you do in a 9-5 job because they have more "leverage" with their work.
2. Distraction is the greatest killer of success. It stunts and destroys your brain.
3. You shouldn't take advice from people who are not where you want to be in life.
4. No one is coming to save
Wybrałem ten proszek licząc na jakieś urozmaicenie, uwierzcie mi czasem totalnie nie mam ochoty na kolejnego kebsa czy pizzę w tygodniu - zwłaszcza że muszę po to jeździć, ponieważ nie lubię czekać na jedzenie jak jestem głodny a tym bardziej jeść takiego trochę przestudzonego. Często jem, bo muszę..., nie mam na coś do końca ochoty, ale wybieram to co mnie w danej chwili najmniej zniechęca, bo dosłownie za chwile zacznie mi burczeć w brzuchu + to by nie być jeszcze szczuplejszym na twarzy - dodam, że nie jestem wielkim fanem słodyczy i napojów, generalnie mi nie służą mi - piję tylko wodę i zieloną herbatę (miałem kilka lat z sokami tłoczonymi - pół na pół z woda, bo były dla mnie za słodkie, ale przeszła mi na nie ochota), słodkie napoje, zwłaszcza gazowane mi nie podchodzą. Najbardziej smakuje mi to co zalecają dietetycy - kolorowo z dużą ilością warzyw, bez słodkich napojów no może z tą różnicą, że jem sporo ziemniaków, frytek, chleba do posiłków i stosunkowo mało, najlepiej chudego, mięsa porównując z tym w jakiej proporcji inni jedzą, więc pewnie w tym mój "problem" - choć z drugiej strony podobno większe ilości pieczywa i ziemniaków tuczą.
Jedząc zwykła kiełbasę śląska czy białą muszę zarezerwować 4 kromki chleba by nie było czuć za dużo mięsa, generalnie mięso bez dużej ilości dodatków mi nie smakuje.
Kebab w tortilli wybiorę taki, który nie składa się z samego mięsa i sosu bo smakuje mi dopiero, gdy jest w nim sporo surówek.
Myślałem tez o cateringu, ponieważ dają bardzo urozmaicone posiłki, ale wszystkie mają za małą ilość kalorii by z tego wyżyć.
Pewnie duża część z Was pomyśli, że Mirek powinien się cieszyć, ale to jest męczące, znajomi są zawsze podirytowani tym jak często muszę jeść zwłaszcza na jakiś wyjazdach, jak w zegarku co dwie godzinny konkretne ssanie w żołądku a jem naprawdę duże porcje.
Jak nie zjem na czas to najczęściej kończy się lekkimi mdłościami i bólem głowy do końca dnia. Mam tak od dziecka, za dzieciaka potrafiłem raz nawet zemdleć w kościele jak byłem bardzo głodny, bo oglądałem #macgyver w sobotę późnym wieczorem na #polonia1 a rano bez śniadania do kościoła.
W pracy wybijanie się z rytmu co dwie godziny też nie jest takie super, przychodzę jem, po dwóch godzinach około 11 znowu, 13 duży obiad w kantynie, 15:30 ostatni raz w pracy, w domu około 18:00 znowu drugi obiad i około 21 kolacja, jakiś sporadycznych przekąsek w domu w postaci banana czy jabłka nie liczę.
Żonie już powoli kończą się pomysły na moje posiłki, bo niestety należę do dość wybrednych - a teraz przez COVID siedzimy w domy, wiec teraz oba obiady trochę spoczywa na jej barkach.
Po tych bardziej obfitych posiłkach robię się bardziej leniwy, co nie pomaga na produktywność, a jak jestem głodny to bywam czasem trochę rozkojarzony i rozdrażniony. Liczę, że jakimś cudem dzięki proszkowi od #huel nieco urozmaicę sobie jadłospis i może uda mi się przemycić nieco więcej kalorii per posiłek, ale mam obawy czy taki shake nie będzie zbyt monotonny by pić to raz na dzień każdego dnia i jak czytam, że ktoś używa go by schudnąć to nie wiem czy to w ogóle dla mnie...
Czasem jak kładę się spać i czuję lekki głodek to mam wręcz wyrzuty sumienia gdy odpuszczam sobie posiłek, ale zwykle jest to późno i nie mam już na to siły.
Robię co mogę by waga nie pokazała 79,9 kg bądź mniej.
Im jestem starszy tym mniej służą mi fast-foody pokroju Maca czy KFC - jeszcze 3 lata temu KFC ratował mnie z opresji teraz omijam szerokim łukiem - po Macu zawsze czułem godzinami zaleganie tego w żołądki jakbym miał jakieś trociny, z czasem KFC zaczęło mi brzydko pachnieć, to taki uśredniony bliżej nieokreślony zapach który mnie nie zachęca do odwiedzania :P
Kiedyś się dziwiłem ojcu czemu gardził takimi przybytkami, z wiekiem zaczynam go rozumieć, dzięki temu teraz łatwiej mi zrozumieć młodych i ich preferencje, bo sam miałem inny "gust" jeszcze dekadę temu.
Plagą jedzenia na mieście jest też to, że często zbyt mocno solą czego też nie lubię.
A może ma ktoś jakiś pomysł jak zrobić się nieco okrąglejszym zwłaszcza na twarzy, ale tak bez szkodzenia sobie i rozpychania nadmiernie żołądka?
Problemy z wagą? Normalny człowiek poszedłby wpierw do dietetyka, zamiast pisać elaboraty licząc na jakiś zbawienny produkt w proszku które zmieni jego życiową sytuację.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora