Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem w dziwnym etapie w moim życiu. Istotną częścia całości jest to, że nigdy nie miałem z kim szczerze porozmawiać, nikt nie pokierował mnie w dobrym kierunku, mogę powiedzieć, że musiałem się poparzyć aby nauczyć sie, że gorącego się nie dotyka. Nie chcę jednak się żalić na to czego zmienić już nie mogę - zależy mi na zrozumieniu i polepszeniu mojego obecnego, smutnego stanu. Do rzeczy:
Od małego rodzice nie rozmawiali ze mną, we wszystkich etapach edukacji radziłem sobie świetnie, i to im chyba wystarczało, i ja również jako mały brzdąc uważałem to za naturalny stan rzeczy. Ojciec miał straszne parcie na konkursy i nagrody przez co musiałem brać udział i zajmować jak najwyższe miejsca (co z resztą często się udawało, ale jakoś specjalnie tego nie lubiłem). Strasznie dużo w mojej młodości było robione "na pokaz".
Ze świetnym wynikiem z matury dostałem się na wymarzone studia, wyjechałem do większego miasta. Pierwsze semestry pozdawałem z palcem w nosie, lecz na czwartym zacząłem mieć wątpliwości co do słuszności swojego wyboru. Pamiętam, że wziąłem wtedy telefon, zadzwoniłem do matki, coś wybełkotałem, nie wiedziałem jak ubrać w słowa moje myśli, chyba bałem się zrugania gdybym powiedział wprost, że nie chcę już dłużej studiować tego kierunku. Nie jestem w stanie rpzypomnieć sobie moich procesów myślowych z temtego okresu, pamiętam jedynie, że zamknąłem się w sobie i... oblałem cały semestr co skutkowało skreśleniem z listy studentów. Po sesji poszedłem wybłagać dziekana o możliwość kontynuowania, dostałem zgodę na chodzenie na zajęcia, miałem zarekrutować się ponownie w przyszłym semestrze a zaliczone przedmioty będą przepisane. Mimo to... znowu oblałem semestr. Rodzice się dowiedzieli, urządzili awanturę jakiej jeszcze nie widziałem a ja zacząłem się izolować jeszcze bardziej. Zapisałem się na informatykę, ponieważ od zawsze hobbystycznie kodziłem i wtedy twał się "boom" na programowanie. Tak mijały lata, byłem bardzo zadowolony z kierunku, pomimo tego, że za każdym razem gdy zjeżdżałem wysluchiwałem litanii "3 lata zmarnowałeś", "ile Ty jeszcze masz zamiar studiować", "nie będziemy pasożyta wiecznego studenta utrzymywać" (dodam, że większość czasu spędzałem na sprawach uczelnianych, nauce i hobbystycznym kodzeniu).
Niecały rok temu skończyłem te studia. Pracę znalazłem szybko, niestety za szybko zaakceptowałem pierwszą ofertę (chciałem jak najprędzej uniezależnić się od rodziców, nie miałem pojęcia o rynku pracy, nie wiedziałem o co należy wypytać pracodawcę na rozmowie, moje portfolio jest dosyć pokaźne jak na człowieka świeżo po studiach) i trafiłem do jakigoś outsourcingowego kołchozu gdzie niewiadomo kto za co odpowiada, nie ma teamów, przerzucaja cie co tydzien z jednego hotfixa do drugiego a szef podchodzi o 8 rano i mówi: "zostań dzisiaj do 21 bo mamy rozmowe z klientem"... przez 4 miesiące "pracy" tam nie napisałem ani linijki w moim głównym języku. Zwolniłem się bez planu B. Nie mogłem tam wytrzymać, nie miałem również w nikim podpory. Żyłem bardzo skromnie, minął ponad rok (to już cały rok, jak to zleciało!!) a ja nie mam już chęci do czegokolwiek. Do tego dzisiaj znowu dostałem ponaglenie "wracaj do domu bo babcia ma imieniny i mamie będzie przykro jak się nie pojawisz"...
Nie wiem co oczekuje pisząc tę historię. Tkwię w tym marazmie juz prawie rok, osczędności starczy na jakieś 3 miesiące, czuję strach kiedy pomyślę o szukaniu pracy, jescze zowu tafię na takie miejsce. Sam nie wiem, co myśleć. Odchodzę od zmysłów.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ef7a0f615d9fcf7250ef9a7
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę

[==......................................] 4% (10zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
  • 10
Tylko spokój nas uratuje... w tym przypadku Ciebie.
Faktycznie, rok marazmu to słabo, ale nie panikuj. Nie każdy jest od razu wyjadaczem na rozmowach o prace.
Poczytaj w internetach o tym jak najlepiej i najłatwiej przejść rozmowy - ale nie portale typu praca.pl, tylko bardziej w kierunku blogów.
Pomocne jest tez wyszukiwanie opinii o pracodawcach, z doświadczenia wiem, ze jeśli nie ma kupy oszczerstw to jest szansa, że jest spoko. Tylko ludzie
@AnonimoweMirkoWyznania: pozbieraj do kupy wszystkie złe wspomnienia z nimi związane, wszystkie ich złe deczyzje jakie doprowadziły Cię do tego stanu. Byłeś widocznie tylko inwestycją długoterminową, dzieckiem na pokaz. Wygarnij im to i zerwij kontakt na jakiś czas jak już jesteś niezależny od nich. Traktują Cię bardzo przedmiotowo to i ty ich tak traktuj. Tylko nie jako element z którego można czerpać zyski ale raczej jak wrzód na dupie, który Cię denerwuje.
@AnonimoweMirkoWyznania: Odetnij się emocjonalnie od rodziców. Twoi rodzice wyhodowali Cię na własnych kompleksach. Chcieli żebyś był kimś kim oni nie byli. Niestety to częsty błąd rodziców. Oczywiście uważają, że chcieli dla Ciebie dobrze, że robili to z miłości.
Jasne, ale nie dali Ci nigdy możliwości bycia sobą. Nigdy nie mogłeś sam podejmować swoich decyzji, oni byli tymi którzy mówili Ci co i kiedy masz robić. Z jednej storny to daje dziecku