Wpis z mikrobloga

Nie wiem czy ten temat był poruszany i w zasadzie nie jestem pewny czy warto o tym wspominać, ale może kogoś zainteresuje. W piątek wracałem z południowych Włoch do Katowic (Pyrzowice). Już na lotnisku w Brindisi dostaliśmy formularze do wypełnienia (podstawowe dane osobowe + jakim lotem lecimy + gdzie byliśmy). Szczerze mówiąc oczekiwałem jakiejś minimalnej kontroli na naszym lotnisku, jednak to co zobaczyłem (a raczej czego nie zobaczyłem) bardzo mnie zaskoczyło. Od razu po wyjściu z samolotu zostaliśmy skierowani do wyjścia z lotniska - przy wyjściu była zlokalizowane kilka urn do której można było wrzucać wypełnione wcześniej formularze (ale nie było nikogo kto by to sprawdzał - żywej duszy). Żadnej kontroli/sprawdzenia/osoby - totalnie nic.
Może przesadzam ale trochę mnie to zaniepokoiło.
#2019ncov #koronawirus #podroze #katowice
  • 6
  • Odpowiedz
Sporo ludzi to głąby. "po co będę wypełniał" - a potem podskoczą przywitać się z mamą, tatą, dziadkami. Całusek, przytulenie. Przecież tydzień się nie widzieli. Obiadek, kawka z jednej strony - a "niespodzianka" z drugiej.
  • Odpowiedz
W poniedziałek nawet tego nie było. Zadałbym pytanie czy ma sens, jakiś "sanitary check" ? Zmierzą temperaturę, a mi się korona uzbroi za 14 dni, najwięcej panikują odbiorcy onetu i wp ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@posone: kumpel w sobotę wrócił z Nowej Zelandii. Tam w zasadzie za wiele się nie dzieje z koronawirusem, ale wiadomo przesiadka po drodze, niewiadomo z kim lecial, etc... Na lotnisku w Polsce mieli dostać formularze, o których wspomniałeś. Ale pech tak chciał, że #!$%@? się drukarka, więc wszystkich od tak puścili. Więc widzę, że nie tylko we Wrocku takie machlojki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz