#antynatalizm ma tyle wspólnego z #przegryw, że obie te grupy opierają się na deterministycznym postrzeganiu życia. Logiczne jest więc, że będą atakowane i wyszydzane przez społeczeństwo któremu wmówiono, że nad wszystkim ma kontrolę i wszystko może osiągnąć. Większość argumentów przeciwko wyżej wymienionym ideom jest pochwałą sprawczości ("zrób coś ze sobą" czy "zrobię co w mojej mocy, by moje dzieci były szczęśliwe"), gdy w rzeczywistości trafiają one obok problemu. Zarówno antynatalistyści, jak i przegrywy, widzą deterministyczny charakter życia. Ludzie mający inne doświadczenia życiowe chętnie przypiszą sobie domniemane zasługi, rugając jednocześnie tych, którzy "niczego nie osiągnęli", nie rozumiejąc wcale, że im "nie dane było osiągnąć".
Nie każdy antynatalista jest przegrywem, nie każdy przegryw jest antynatalistą, ale te dwie grupy mają wskazany filozoficzny punkt styczny.
Ludzie mający inne doświadczenia życiowe chętnie przypiszą sobie domniemane zasługi, rugając jednocześnie tych, którzy "niczego nie osiągnęli", nie rozumiejąc wcale, że im "nie dane było osiągnąć".
@bowlman: aha xD Czyli jak to mówiła moja wychowana za komuny babcia, "Tobie to się udało", bo to przecież niemożliwe żeby ludzie coś sami osiągali xD.
Tak sobie tlumaczcie, to #!$%@? przegrywow, a nie "wam nie dane było, a tamtym to się udało" xD
@fortySeven: Im też się nie udało, im było dane - lepsze warunki i kompetencje. Większość ludzi mieści się w wartościach przeciętnych, część jednak jest poniżej i powyżej tej średniej.
@bowlman: xD Uważam się za zupełnie przeciętnego człowieka, a zaszedłem dalej niż większość osób które znam. Przegrywy są same winne swojemu #!$%@? i tkwieniu w przegrywie, nikt inny za to nie odpowiada. Ale nie, im siły nadprzyrodzone nie dały bo ich nie lubią xD
@fortySeven: Bijesz w chochoła. Nie mówię o niczym nadprzyrodzonym. Ludzi w dół ściągają ich geny i otoczenie w którym się znaleźli. Nie neguję toksyczności tego tagu, być może tak negatywne środowisko dodatkowo obniża ich kompetencje rozwoju.
Sam przywołałeś przykład siebie, ale on przeczy, nie pomaga twoim założeniom. Dlaczego nie doszedłeś dalej, szybciej? Odniosłeś sukces leżący w granicach twoich kompetencji, nic więcej, a twoja samoocena nie ma znaczenia dla dyskusji.
@bowlman: problem w tym że cały czas idę dalej, a nie idę szybciej tylko dlatego, że lubię poświęcać czas na głupoty ¯\_(ツ)_/¯ co do środowiska - za młodu kręciłem się praktycznie ciągle w środowisku kibiców, chuliganki, ustawek i wszystkiego co wokół, sam aktywnie się udzielałem. Teraz połowa z nich siedzi w pierdlu albo na budowie w Anglii, a ja jestem zupełnie gdzie indziej.
To jest właśnie uwarunkowanie o którym mówię. Pewne twoje kompetencje są obniżone przez czynniki od ciebie niezależne. Mogłeś odnieść większy sukces szybciej, ale nie masz ku temu predyspozycji (więc, koniec końców, wg deterministy wcale nie mogłeś, ale to już semantyka).
Gdybyś był podatny na presję środowiska, zapewne skończyłbyś tak samo jak wspomniani kibice. Musielibyśmy prześledzić historię twojego życia w poszukiwaniu psychologicznego korzenia takiej cechy, a
Mogłeś odnieść większy sukces szybciej, ale nie masz ku temu predyspozycji.
@bowlman: między nie mogę a wybieram co innego jest ogromna różnica. Kwestia tego co kto lubi - a chyba mi nie powiesz że przygrywy tak lubią swoje kółko #!$%@?, że je wybierają
Gdybyś był podatny na presję środowiska, zapewne skończyłbyś tak samo jak wspomniani kibice
Kiedyś bardzo byłem, teraz nie jestem - wystarczy nad sobą pracować a nie zalic się
@fortySeven: Twój wybór jest iluzoryczny. Nie mogłeś podjąć innego - bo jeśli teraz uważasz go za słuszny, to dlaczego nie podjąłeś go wcześniej?
Praca nad sobą jest niczym innym, jak rozszerzaniem swoich kompetencji. Wbrew pozorom nie każdy jest do niej zdolny, nie każdy jest zdolny w takim samym stopniu.
Oczywiście... Wykonaj więc pracę leżącą poza granicą twoich twardych kompetencji, na przykład urośnij, zostań mistrzem olimpijskim w sprincie albo dokonaj przełomu w
@bowlman: Mimo wszystko proszę nie porównywać antynatalizmu z jakimiś incelowskimi bzdurami tylko blackpill czy inne gówno. Rozumiem, że chodzi o inny typ przegrywa, ale po prostu wskazuję na to by nie porównywać antynatalizmu z czymś takim.
@SquirrelsCanFly: W porządku, nie mam zamiaru tego robić. Natomiast często widzę argument równania przegrywu z antynatalizmem, wskazałem więc, słusznie moim zdaniem, gdzie faktycznie są styczne - i nigdzie więcej.
@bowlman: Ok, tylko ogólnie to mi zwróciło się w oczy biorąc pod uwagę jakie pierdoły potrafią blackpille wypisywać. Generalnie taki ruch MGTOW jest z założenia całkiem dobry, ale najgorsze, że oni uważają się za przeciwników feminizmu mimo, że podobnie jak feminizm walczą np. z toksyczną męskością czy rolami płciowymi (w tym przypadku wobec mężczyzn). Gdyby ten ruch nie skupiał się tak na mizoginii to byłby naprawdę OK.
@SquirrelsCanFly: Zgadzam się. :) Niestety pojęcia pierwotnie związane z równością zostały zagarnięte przez, o ironio, twardogłowych z prawa i powiązane ze skrajnymi pomysłami. Oni myślą, że walczą z takim pseudofeminizmem, a obrywa się wszystkim.
@bowlman: ludzie mają ogólny problem z dostrzeganiem swojego przywileju i są święcie przekonani że wszystko jest ich zasługą. A gdyby zamienić ich miejscami z niektórymi osobami z których się śmieją pewnie by się okazało że skonczyliby dużo gorzej. Tag przegryw na wykopie to rak, bo chcą żeby dostrzegać ich brak przywilejów (co doskonale rozumiem i rozumiem że społeczeństwo ma z tym problem) z przekonaniem o swojej wrzechwoedzy i że albo ktoś
Nie każdy antynatalista jest przegrywem, nie każdy przegryw jest antynatalistą, ale te dwie grupy mają wskazany filozoficzny punkt styczny.
@bowlman: aha xD
Czyli jak to mówiła moja wychowana za komuny babcia, "Tobie to się udało", bo to przecież niemożliwe żeby ludzie coś sami osiągali xD.
Tak sobie tlumaczcie, to #!$%@? przegrywow, a nie "wam nie dane było, a tamtym to się udało" xD
Uważam się za zupełnie przeciętnego człowieka, a zaszedłem dalej niż większość osób które znam. Przegrywy są same winne swojemu #!$%@? i tkwieniu w przegrywie, nikt inny za to nie odpowiada. Ale nie, im siły nadprzyrodzone nie dały bo ich nie lubią xD
Sam przywołałeś przykład siebie, ale on przeczy, nie pomaga twoim założeniom. Dlaczego nie doszedłeś dalej, szybciej? Odniosłeś sukces leżący w granicach twoich kompetencji, nic więcej, a twoja samoocena nie ma znaczenia dla dyskusji.
Każdy kowalem swojego losu, tylko tyle i aż
To jest właśnie uwarunkowanie o którym mówię. Pewne twoje kompetencje są obniżone przez czynniki od ciebie niezależne. Mogłeś odnieść większy sukces szybciej, ale nie masz ku temu predyspozycji (więc, koniec końców, wg deterministy wcale nie mogłeś, ale to już semantyka).
Gdybyś był podatny na presję środowiska, zapewne skończyłbyś tak samo jak wspomniani kibice. Musielibyśmy prześledzić historię twojego życia w poszukiwaniu psychologicznego korzenia takiej cechy, a
@bowlman: między nie mogę a wybieram co innego jest ogromna różnica. Kwestia tego co kto lubi - a chyba mi nie powiesz że przygrywy tak lubią swoje kółko #!$%@?, że je wybierają
Kiedyś bardzo byłem, teraz nie jestem - wystarczy nad sobą pracować a nie zalic się
Praca nad sobą jest niczym innym, jak rozszerzaniem swoich kompetencji. Wbrew pozorom nie każdy jest do niej zdolny, nie każdy jest zdolny w takim samym stopniu.
Oczywiście... Wykonaj więc pracę leżącą poza granicą twoich twardych kompetencji, na przykład urośnij, zostań mistrzem olimpijskim w sprincie albo dokonaj przełomu w
Ludzie lubią mówić "nic nie dzieje się bez przyczyny"/ "everything happens for a reason", kiedy to wygodne i podnoszące na duchu.
I dlatego rubinek będzie determinował kolejnych przegrywów ( ͡° ͜ʖ ͡°)