Wpis z mikrobloga

@POKEMON1: Same here. Czasem się zastanawiam, czy rodzice nie są mną zawiedzeni. Pamiętam, jak kiedyś w gimnazjum zrobiłem sobie modną fryzurę i mama stwierdziła, że teraz to po imprezach będę skakał. Ni #!$%@?, 22 lata, zero interakcji z rówieśnikami. Jak sobie przy tym pomyślę, że niektórzy 18-19-latkowie biorą ślub, czyli mieli swoje drugie połówki już pewnie od gimnazjum, to mam ochotę usiąść w kącie i zapłakać. Rodzicom pewnie jest przykro,
  • Odpowiedz
@NieTakMialoByc: Wina za taki stan rzeczy, a przynajmniej część winy leży po stronie rodziców właśnie. Wiele rodziców myśli że wystarczy dziecko tylko karmić i dawać dach nad głową i dziecko samo wyrośnie na porządnego obywatela. Nikt nie wie że dziecko trzeba jeszcze rozwijać emocjonalnie i społecznie. Szkoła najczęściej nie jest w stanie zapewnić dostatecznego rozwoju w tych kwestiach i dziecko stopniowo zamyka się w sobie i przemienia się w przegrywa.
  • Odpowiedz
@przegryw96: dałbym i tysiąc plusów. Polaki robaki niestety traktują posiadanie dziecka na równi z psem czy kotem xD dać żreć ( najlepiej jka podstawą diety będzie biały chleb z margaryną), kupić książki do szkoły i fajrant xD śmiech przez łzy
  • Odpowiedz
@wojtas_mks: Wyrwać to oni nie mogą. co najwyżej mogą przed nim uchronić poprzez odpowiednią opiekę podczas wychowywania dziecka, od czasu urodzenia do co najmniej 16 roku. Niestety wielu rodziców taką opiekę sprowadza do dawania jeść i pić, a jedyny kontakt z dzieckiem to pytanie, jak było w szkole. Nie wiem z czego to może wynikać. Być może taki rodzaj rodziców liczy na to że szkoła załatwi ten rozwój społeczno-emocnonajlny za
  • Odpowiedz
@wojtas_mks: Moim zdaniem najważniejsze jest przede wszystkim rozmawianie z dzieckiem od najmłodszych lat. Rozwijanie relacji w której dziecko samo dzieli się z rodzicami swoimi problemami i emocjami, a rodzic interesuje się życiem dziecka i jest oparciem i doradza, a nie ignoruje, lub co gorsza krytykuje różne błędy czy problemy dziecka. Dodatkowo powinni oni motywować (nie zmuszać) dziecko do rozwijania się, tak żeby dziecko nie było zostawione samo sobie. Zachęcenie do
  • Odpowiedz
Jak sobie przy tym pomyślę, że niektórzy 18-19-latkowie biorą ślub, czyli mieli swoje drugie połówki już pewnie od gimnazjum, to mam ochotę usiąść w kącie i zapłakać.


@NieTakMialoByc: No nie wiem, czy ślub w wieku 18-19 lat to jakiś symbol wygranego życia. Jak dla mnie - wręcz przeciwnie. Nie masz stabilnej, w miarę dobrze płatnej roboty, nie masz wykształcenia, nie masz doświadczenia życiowego, bo sam właściwie jeszcze jesteś dzieciakiem, ale
  • Odpowiedz
@SP_Alfa_Kilo: Mnie nie chodzi o to, że ślub to wygryw czy coś pożądanego, ale o to, że ci ludzie mieli interakcje z rówieśnikami, wchodzili w związki już za dzieciaka, takie głupie szczenięce zabawy. Mnie to wszystko ominęło, zawsze stałem z boku. Właściwie to jak myślę o sobie z czasów gimnazjum to byłem chyba jakiś niedorozwinięty, bo najwidoczniej inaczej podchodziłem do tych wszystkich spraw.
  • Odpowiedz
@NieTakMialoByc: Porównując się do innych robisz sobie bardzo dużą krzywdę, bo zawsze znajdziesz kogoś kto jest "lepszy" w danej dziedzinie od Ciebie, ale to nie oznacza, że jesteś w jakikolwiek sposób gorszy.
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: Żadnej konkretnej literatury nie czytałem, jedynie bazuje na moich obserwacjach i internecie, głównie zagranicznych forach które przeszukiwałem pod kątem tej tematyki. W sumie nawet nie pomyślałem żeby poszukać takiej literatury, ale muszę koniecznie to nadrobić, o ile przeprowadzona jakiekolwiek badania w tym temacie. Później może to zbiorę do kupy i będę mógł próbować uświadamiać jakoś ludzi.
  • Odpowiedz