Wpis z mikrobloga

Zauważyłem, że tak naprawdę w niczym nie jestem dobry, to co u innych można potraktować jako poziom startowy, u mnie przychodzi (w zależności od trudności danej umiejętności) po kilku dniach lub tygodniach treningu, a potem robienie jakiegokolwiek progresu jest no cóż powolne. Przykład pierwszy z brzegu gra w szachy. Pogrywam sobie od jakichś dwóch miesięcy tak dla zabawy, od jednej do kilkunastu partii dziennie i w tym czasie zdobyłem ranking, który dla większości osób nie mających styczności z szachami, bo wyjaśnieniu im poruszania się bierek byłby bez problemu osiągalny. Tak samo rower, mam 3,5k kilometrów a i tak najdalej pojadę 60km na raz, bo więcej nie dam rady, natomiast sądzę, że jest to osiągalne dla większości ludzi bez nadwagi. W gry idzie mi żałośnie, natomiast nauka jako tako. Gdy inni odnajdują się w robieniu jakiejś nowej umiejętności w kilkanaście góra minut, mi opanowanie takiego poziomu zajmie 4-5h ćwiczenia samemu, żeby poznać i zobaczyć. Czy to może być wynikiem bardzo niskiego iq, powiedzmy <83 pkt.? Czy to może być jakoś związane ze schorzeniami psychicznymi? Ktoś miał podobnie?
#przegryw
  • 7
@Kynterbergow: Dziwne dajesz przyklady. Jesli w szachy pykasz od niechcenia, ot tak bez zadnego skupienia, czy analizy swoich posuniec to trudno oczekiwac sensownego progresu.
Rower - 3.5k kilometrow nie jest zadnym wyznacznikiem, bo nie wiemy w jakim okresie ten dystans pokonales.
Trzeba tez pamietac, ze nie kazdy startuje z tego samego pozimu, bo umiejetnosci sie przeplataja. Przykladowo jesli ktos gra zawodowo w pilke nozna to mozna smialo stwierdzic, ze nigdy nie