Wpis z mikrobloga

Ból dupy o nową żeńską postać w najnowszym odcinku Mandaloriana pokazuje jak wielką krzywdę kobietom wyżądziła ostatnia dekada działalności miernych reżyserów z Hollywood i szczekaczek z mediów społecznościowych. Bo poważnie - kojarzycie, żeby w 2005 lub nawet w 2009 słowa "postać kobieca" lub nawet "feministka" wzbudzały w ludziach tak negatywne skojarzenia jak dzisiaj? Szony pokroju Anity Sarkeesian i szajs pokroju Ray, Rose i remake "Ghostbusters" sprawiły, że ludzie którzy niegdyś bez cienia wstydu ugniatali węgorza do Xeny i Buffy dziś rzygają na widok silnej kobiety w filmach. Gdyby takie Alien albo Terminator II wyszło dzisiaj ludzie oskarzaliby je o bycie woke i feministyczną propagandą, tyle, że teraz mieliby ku temu powody.
#starwars #feminizm
  • 3
  • Odpowiedz
@Czlowiek_Sledz: Kiedyś silne kobiece postacie jak np. Ripley, Trinity itd miały charakter i czasem zdarzyło im się popełnić błąd. A teraz kreują puste niezależne silne postacie jak Rey która jest wzorowym przykladem Mary Sue i efekt jest jaki jest. Winą za złą sprzedaż i słabe oceny obwinia się fanów ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz