Wpis z mikrobloga

#swiadectwowiary #wolaboza #chrystusa #zbawienie #kosciolbogawszechmogacego
Świadectwo wiary:
94. Bogactwo życiaAutorstwa Wanga Juna, prowincja Szantung

Lata, od kiedy moja żona i ja przyjęliśmy dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych, minęły pod uciskiem KPCh. W tym czasie, choć doświadczyłem słabości, bólu i łez, wiele zyskałem na prześladowaniach KPCh.

Te gorzkie doświadczenia nie tylko sprawiły, że wyraźnie widzę reakcyjną, niegodziwą, szatańską naturę KPCh i jej potworne oblicze, ale znam również moją własną skażoną istotę. Pozwoliło mi to również doświadczyć wszechmocy i mądrości Boga. Naprawdę doświadczyłem i dostrzegłem rzeczywiste znaczenie Boga wykorzystującego KPCh jako kontrast, a moja ufność w podążaniu za Bogiem jeszcze bardziej się umocniła.

Po przyjęciu Bożego dzieła w dniach ostatecznych moja żona i ja wypełniliśmy nasz obowiązek, zapewniając gościnność w naszym domu. W tym czasie mieszkali z nami bracia i siostry, którzy często wchodzili i wychodzili z naszego domu. Dlatego, jeżeli chodzi o wiarę w Boga, byliśmy dobrze znani w okolicy. Zimą 2003 r. ucisk ze strony KPCh stawał się coraz bardziej dotkliwy. Pewnego dnia nasz przywódca powiedział do nas: „Policja ma was na oku. W każdej chwili grozi wam aresztowanie, znajdźcie jak najszybciej bezpieczne miejsce do ukrycia, aby uniknąć aresztu”. Po usłyszeniu tego byłem w szoku. Nie potrafię wyrazić uczucia w moim sercu, kiedy myślałem o pozostawieniu domu. Pomyślałem: „Ten dom kryty dachówką, nad budową którego tak ciężko pracowałem, mieszkaliśmy w nim niecały rok – nie chcę go tak po prostu porzucać! Boże, gdybyś mógł nam pozwolić żyć tutaj przez kilka lat, zanim będziemy musieli odejść, byłoby to w porządku. Mieszkanie w innym miejscu nie jest tak wygodne, jak mieszkanie w domu”. Ale z powodu ucisku ze strony KPCh nie miałem innego wyjścia, jak tylko sprzedać nasz nowy dom i przeprowadzić się. Rozglądając się po naszym nowo wybudowanym domu, poczułem falę smutku i bólu. Naprawdę nie potrafiłem się z nim rozstać, uważałem, że sprzedaż w tamtym czasie była takim wstydem. Gdy rozliczałem się z zysków i strat ciała, pomyślałem o następujących słowach Boga: „Abraham ofiarował Izaaka. A wy co ofiarowaliście? Hiob ofiarował wszystko. A wy co ofiarowaliście? Tak wielu ofiarowało swe życie, zapłaciło głową, przelało swą krew, aby szukać tej prawdziwej drogi. Czy wy zapłaciliście taką cenę? W porównaniu z tym wszystkim w żadnym stopniu nie zasłużyliście, by cieszyć się tak wielką łaską” („Znaczenie zbawienia potomków Moaba” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”). Słowa Boże przeniknęły do głębi mojego serca jak obosieczny miecz. Wstydziłem się strasznie. To prawda! Aby sprostać wymaganiom Boga, Abraham był gotów znieść wielki ból rozstania z tym, co kochał, aby oddać swego jedynego syna jako ofiarę całopalną Bogu. Kiedy szatan i Bóg zrobili zakład, chociaż Hiob stracił cały swój majątek i dziesięcioro dzieci, nadal mógł chwalić i wywyższać imię Boga Jahwe. Nawet na końcu, gdy cierpiał z powodu tortur porzucenia przez przyjaciół i rodzinę i przez chorobę, wolał raczej przeklinać dzień swoich narodzin niż obwiniać Boga. Przyniósł mocne, donośne świadectwo dla Boga, a szatan doznał całkowitej i upokarzającej porażki. Byli też ci wszyscy święci i prorocy na przestrzeni wieków: aby podążać za wolą Bożą, niektórzy z nich zrezygnowali ze swojej młodości i małżeństwa, niektórzy z nich zrezygnowali z rodzin i krewnych oraz bogactw świata. Niektórzy nawet oddali swoje życie za dzieło Boże. Ale patrząc na siebie, chociaż cieszyłem się rzadką łaską zbawienia, którą nigdy nie cieszyły się pokolenia świętych, i bogatymi słowami życia danymi przez Boga, co oddałem dla Boga? Co ofiarowałem dla Boga? Ze względu na obecne uciski i aresztowania dokonywane przez KPCh nie miałem innego wyjścia, jak tylko opuścić dom, abym nie wpadł w ich niegodziwe szpony i nie został poddany brutalnym prześladowaniom. Zależało mi jednak tylko na moim nowym domu z dachówką i radościach ciała. Nawet nie ceniłem sobie bezpieczeństwa własnego życia ze względu na odrobinę cielesnej radości, jaką widziałem bezpośrednio przed sobą. Jestem naprawdę chciwy na wygody i cenię sobie pieniądze ponad życie! Dziś nie chciałem pozostawić mojego domu nawet dla własnego bezpieczeństwa. Gdybym został poproszony o odwrócenie się od moich osobistych zainteresowań i poświęcenie się Bogu lub oddanie życia za Boże dzieło, jak ktoś taki jak ja – kto kocha pieniądze jak samo życie, kto pragnie uciech ciała – byłby gotów oddać się Bogu? Czyż nie uciekłbym od razu? Pomyślałem, że często składałem pochopne deklaracje, mówiąc: „Jestem gotów pójść za przykładem Piotra i być pionierem w umiłowaniu Boga. Jestem gotów zrezygnować z wszystkiego i oddać wszystko dla Boga. Chcę tylko zadowalać Boga”. Ale w obliczu rzeczywistej sytuacji wszystko to stało się kłamstwem. Myślałem tylko o moich bezpośrednich interesach i próbowałem targować się z Bogiem o cielesną radość. Potem zadałem sobie pytanie: czyżby to była miłość, jaką chcę dać Bogu? Bóg powiedział: „Kochając, z ochotą będziesz się poświęcał i znosił niewygody, upodabniając się do Mnie. Oddasz za Mnie wszystko, co do ciebie należy (…). W przeciwnym razie twoja miłość w ogóle nie byłaby miłością, lecz raczej oszustwem i zdradą! Jaka jest twoja miłość? Czy jest prawdziwa? Czy fałszywa? Jak wiele oddałeś? Co złożyłeś w ofierze? Ile miłości od ciebie otrzymałem? Potrafisz to stwierdzić? Wasze serca przepełnia zło, zdrada, fałsz (…)” („Wielu jest wezwanych, lecz nieliczni są wybrani” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”). Złożyłem przysięgę przed Bogiem, ale nie dotrzymałem jej. Czyż nie jest to próba zwodzenia Boga, oszukiwania Go? Kiedy o tym pomyślałem, nie mogłem się powstrzymać od upadnięcia przed Bogiem i zaniesienia modlitwy: „O, Boże Wszechmogący! Zawsze wierzyłem, że jestem gotów przyjąć dowolną liczbę braci i sióstr bez narzekania na trudności, i że jest to wyraz mojej miłości do Ciebie. Ale dopiero teraz zobaczyłem ujawnienie faktów, że moja tak zwana miłość była warunkowa i wybiórcza. Wszystko to było oparte na tym, co chciałem, a miałem to tylko w komfortowych warunkach. Ale kiedy wymagałeś ode mnie, abym znosił cielesne trudności i narażał moje własne interesy, moja „miłość” po prostu zniknęła. Widziałem, że tak naprawdę nie miałem w sobie miłości do Ciebie i że w ogóle nie wykonywałem mojego obowiązku odwdzięczenia się za Twoją miłość, ale było to wykorzystanie niewielkiej ceny, którą zapłaciłem, aby wymienić ją za wielkie błogosławieństwa. Naprawdę jestem oportunistą do cna. Po prostu nie nadaję się, aby żyć przed Tobą, a tym bardziej nie nadaję się, aby otrzymać wszystkie środki do życia, które Ty zapewniasz! Boże, nie jestem już skłonny oszukiwać Cię i buntować się przeciwko Tobie, aby Cię ranić. Jestem gotów dotrzymać mojego przyrzeczenia, odłożyć na bok moją osobistą korzyść i okazywać posłuszeństwo Twoim planowym działaniom i ustaleniom”. Potem sprzedałem ten nowy dom, kupiłem dwupokojowe mieszkanie w nieznanym mi miejscu i tam wznowiliśmy obowiązek gościnności.

W mgnieniu oka przyszła wiosna 2004 roku i nieoczekiwanie policja KPCh po raz kolejny miała na nas oku. Wysłali do naszego domu dwóch szpiegów udających wróżki, aby uzyskać jakieś informacje. Dziękowałem Bogu za Jego oświecenie i przewodnictwo, przejrzeliśmy ich plan i polegając na Bogu, postąpiliśmy mądrze i wyprosiliśmy ich. Gdy kościół się o tym dowiedział, nasze obowiązki zostały zawieszone. Zaproponowano nam, abyśmy znaleźli pracę w celu zabezpieczenia warunków życia. Od tego czasu nie mieliśmy prawie żadnego kontaktu z naszymi braćmi i siostrami. Lokalna sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Sześć miesięcy później niespodziewanie otrzymaliśmy wiadomość od kościoła, że Judasz nas wyprzedał i że musimy jak najszybciej się wyprowadzić, aby uniknąć dostania się w ręce KPCh. W obliczu tej sytuacji żywiłem do KPCh wyłącznie nienawiść. Pomyślałem o przeszłości, kiedy usłyszałem słowa głoszone przez KPCh: „Obywatele mają wolność wyznania, a ich uzasadnione prawa i interesy są chronione”. Powstawały też kościoły; a mój podziw dla partii naprawdę wzrastał. Ale tego dnia, w obliczu rzeczywistości, w końcu wyraźnie zobaczyłem obrzydliwe oblicze KPCh. Przejrzałem jej machinacje i zdałem sobie sprawę, że to, co głosiła i co robiła, różniło się jak ogień i woda – to, co mówiła KPCh i co robiła, było niczym innym, jak kłamstwem i oszustwem. Wszystko to były nikczemne środki do oszukiwania i oślepiania ludzi. KPCh jest złowroga i bezwzględna, przebiegła i podstępna, przewrotna, przeciwna Niebu i całkowicie reakcyjna. To jest demon, który pożera i wyrządza szkodę ludziom! Wcielony Bóg przyszedł na ziemię, aby zbawić swoje stworzenie, rodzaj ludzki. Była to miłość Boga do człowieka; była to ogromna, radosna rzecz, ale KPCh nie pozwalała Bogu przyjść do ludzkości, nie pozwalała ludziom czcić Boga i kroczyć właściwą drogą w życiu. Zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby gorączkowo polować na Chrystusa, okrutnie prześladowała wybrany lud Boży i próbowała mącić w dziele Bożym i niszczyć je. Próbowała eksterminować Boga, zabić wszystkich wybranych ludzi Bożych i zniszczyć dzieło Boże w dniach ostatecznych. To było naprawdę całkowicie reakcyjne i nie do zniesienia przez Niebo! Właśnie wtedy te słowa Boga po prostu nasunęły mi się na myśl: „Wolność religijna? Uzasadnione prawa i interesy obywateli? Wszystko to sztuczki, by ukryć grzech! (…) Czemu ustawiać przed Bożym dziełem takie przeszkody nie do pokonania? Czemu wykorzystywać różnorodne sztuczki, by zwieść lud Boży? Gdzie jest prawdziwa wolność oraz uzasadnione prawa i interesy? Gdzie jest uczciwość? Gdzie jest komfort? Gdzie jest ciepło? Czemu używać zwodniczych intryg, by oszukać lud Boży? Czemu używać siły, by powstrzymać przyjście Boga? Dlaczego nie pozwolić Bogu, by swobodnie przemierzał ziemię, którą stworzył? Dlaczego prześladować Boga, że aż nie ma miejsca, gdzie by mógł głowę swą położyć?” („Dzieło i wejście (8)” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”). Dzięki słowom Bożym mogłem wyraźnie dostrzec potworne oblicze KPCh, wyraźnie dostrzec prawdę o jej oporze i prześladowaniach Boga, jak również o krzywdzeniu i ograniczaniu ludzi przez nią. Pomyślałem sobie, ilu jest braci i sióstr, którzy pod jej uciskiem i pościgiem nie mogło wrócić do domu i prowadziło życie włóczęg i bezdomnych. Pomyślałem sobie, jak wielu braci i sióstr doznało destrukcyjnego wpływu nieludzkich tortur, jak wielu braci i sióstr zostało uwięzionych na podstawie fałszywych zarzutów i przeszło tyle mrocznych dni, wiodąc piekielne życie nie lepsze od psa czy świni, tylko dlatego, że wierzyli w Boga i spełniali swoje obowiązki. Pomyślałem również o tym, ilu braci i sióstr nie ma żadnej wolności pod nadzorem KPCh; nie mogą prowadzić normalnego życia. Dzisiaj, wierząc w Boga i oferując gościnność naszym braciom i siostrom, pełniliśmy jedynie nasz obowiązek jako stworzenia. Wykonaliśmy swoje obowiązki i absolutnie nie naruszyliśmy praw ani przepisów, ale nadal podlegaliśmy bezpodstawnym ograniczeniom i uciskowi ze strony KPCh. Mogliśmy tylko „wyrwać korzenie” i udać się w inne miejsce, aby wypełniać nasz obowiązek. Mimo to policja nie zwalniała tempa w pogoni za nami, w rzeczywistości przebrali się za wróżki, aby zdobyć informacje, myśląc, że mogą znaleźć jakieś dowody, aby nas aresztować i prześladować. KPCh jest naprawdę niezmiernie złowieszcza, zdradziecka, nikczemna i złośliwa! Na tę myśl poczułem jeszcze większe oburzenie i byłem pełen głębokiej nienawiści do KPCh. Bogu niech będą dzięki! To właśnie praktyczne dzieło i słowa Boga całkowicie zerwały maskę KPCh i w pełni odsłoniły brzydotę jej hipokryzji z pozorem godności. To w końcu otworzyło mi oczy, które były zaślepione. Mój duch został obudzony i dostrzegłem jasność prawdy, że KPCh buduje swoją reputację poprzez oszukiwanie opinii publicznej i ukrywanie prawdy o jej oszustwie i szkodliwości. Miałem więc pewność siebie i determinację, by stanowczo ją porzucić i odrzucić. Tymczasem jeszcze lepiej zrozumiałem Bożą sprawiedliwość, świętość, jasność, piękno i dobroć. Zobaczyłem Jego wielkie zbawienie i troskę o nas, skażonych ludzi. Bez względu na to, jak trudne były warunki, bez względu na rodzaj oporu i ucisku ze strony KPCh, Bóg nigdy nie zrezygnował z tego, aby nas zbawić. Wciąż znosi wszelkie cierpienia, aby wykonać dzieło, które musi wykonać. W tym brudnym, złym świecie Bóg jest wszystkim, na czym możemy polegać – On daje nam największą miłość i największe zbawienie. Z tego powodu zapragnąłem i zatęskniłem za tym, aby przez całe życie dążyć do prawdy i naśladować Chrystusa. Dzięki niech będą Bogu za zorganizowanie takiej uczty dla mnie, abym mógł wziąć w niej udział, że pośród nędzy mogę uzyskać rozeznanie i wnikliwość. Od teraz, bez względu na to, w jaki sposób KPCh mnie prześladuje lub ściga, będę polegać na Bogu, nie dam się zastraszyć jej despotyzmowi i wyłamię się spod kontroli sił ciemności. Chcę tylko ściśle naśladować Boga i wypełniać obowiązek stworzenia, aby odwdzięczyć się za łaskę Bożego zbawienia.

Ze względu na trudne warunki, które nie pozwalały nam pozostać tam na długo, pospiesznie przenieśliśmy się w inne nieznane nam miejsce. Po przyjeździe siostra z miejscowego kościoła powiedziała nam, że jest to obszar mniejszości etnicznej i że rząd KPCh ma mniej ścisłą kontrolę nad tym miejscem. Tak więc sytuacja była mniej napięta. Ale moje serce nie było spokojne. Pomyślałem sobie: „Rząd KPCh jest obecnie u władzy; mam wrażenie, że zbierają się nad nami ciemne chmury. Rząd nie pozwoli nam wierzyć w Boga w pokoju”. Oczywiście, kiedy byliśmy tam zaledwie 20 dni, szpiedzy KPCh przyszli do naszego domu pod pozorem pobierania opłaty sanitarnej. Widząc tylko moją żonę w domu, zaczęli mnie szukać wewnątrz i na zewnątrz domu, surowo pytając moją żonę, skąd pochodzi, gdzie jest zameldowana i dlaczego tu przyjechała. Jeden z nich opisał mój wygląd i poprosił ją o potwierdzenie. Moja żona nie myślała o tym zbyt wiele i powiedziała „Tak”, a gdy tylko to usłyszeli, wymienili się spojrzeniami. Dopiero wtedy moja żona zdała sobie sprawę, że wiedzieli, jak wyglądam, nie widząc mnie. Musiał to być Judasz, który mnie wydał, a nawet opisał mój wygląd. Po odejściu szpiedzy z KPCh poszli do domu sąsiadów tuż za naszym domem. Dopiero wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że oni nas monitorują. Natychmiast zgłosiliśmy to do kościoła. Wkrótce siostra z kościoła napisała do nas list, który mówił: „Lokalna policja nawiązała kontakt z policją z twojego rodzinnego miasta. Są zdeterminowani, aby aresztować tych z was, którzy zostali wydani. Chcą najpierw przyjrzeć się sytuacji przez niezapowiedziane wizyty i dowiedzieć się więcej o was, a kiedy nadejdzie odpowiedni czas, wyłapią was wszystkich. Wasza sytuacja jest niebezpieczna, powinniście wrócić do swojego rodzinnego miasta w Szantung i ukryć się. Ruszajcie szybko w drogę – im szybciej, tym lepiej”. Po otrzymaniu tej informacji nie odważyliśmy się jej zignorować. Postanowiliśmy wyjechać następnego dnia. Tego wieczoru przewracałem się z boku na bok i w ogóle nie mogłem zasnąć. Byłem nie tylko ogromnie zły na szalone prześladowania ze strony KPCh, ale również czułem się zdezorientowany i niepocieszony co do dalszej drogi. Och! Na początku myślałem, że wiara w Boga jest prosta, że wszystko, co muszę zrobić, to uznać Boga słowami, uwierzyć w Niego w sercu i zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby wypełnić swoje obowiązki, a Bóg będzie darzyć mnie uznaniem. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że ta droga będzie stawać się tym trudniejsza, im dłużej nią idę. Gdy czułem się zmartwiony i smutny z powodu mojej uciążliwej podróży wiary w Boga, Jego słowa oświeciły mnie: „Ludzie nie podchodzą poważnie do wiary w Boga, bo wierzenie w Boga jest im nieznane, nazbyt dla nich obce. W ten sposób nie spełniają wymagań Boga. Innymi słowy, jeżeli ludzie nie znają Boga, nie znają Jego dzieła, wtedy nie nadają się do Bożego użytku, a już tym bardziej do zaspokojenia pragnień Boga. »Wiara w Boga« oznacza wierzenie w to, że Bóg istnieje – to najprostsza koncepcja wiary w Boga. Co więcej, wiara w to, że Bóg istnieje, nie jest tożsama z prawdziwą wiarą w Boga. Jest to raczej swego rodzaju prosta wiara z silnym zabarwieniem religijnym. Prawdziwa wiara w Boga oznacza doświadczanie słów i dzieł Bożych w oparciu o przekonanie, że Bóg posiada najwyższą władzę nad wszystkim. Zostaniesz więc uwolniony od swojego zepsucia, napełniony pragnieniem Boga i poznasz Go. Tylko po przebyciu tej drogi będziesz mógł powiedzieć, że wierzysz w Boga” (Przedmowa do księgi „Słowo ukazuje się w ciele”). Zastanawiałem się nad tymi słowami w ciszy. Wewnątrz stopniowo pogodniałem: tak, to prawda, że prawdziwa wiara w Boga oznacza doświadczanie Jego słów i dzieła w oparciu o przekonanie, że On posiada władzę nad wszystkim, okazywanie posłuszeństwa wszystkim Bożym zarządzeniom i dążenie do prawdy, abyśmy mogli być uwolnieni od naszego skażonego usposobienia, spełniać pragnienie Boga i Go poznać. Tylko przez taką podróż można powiedzieć, że wierzymy w Boga. Wcale nie było to tak proste, jak sądziłem, że trzeba tylko Go uznać słowami, nigdy nie przestać spotykać się z innymi, czytać słowa Boże i wypełniać swój obowiązek. Taka moja wiara była jedynie niejasnym wierzeniem religijnym i nie zawierała istoty wiary w Boga. Nawet gdybym podążał do końca, nie mógłbym wypełnić Bożej woli, ani nie mógłbym zdobyć Jego pochwały. Myślałem o Piotrze; w swojej wierze w Boga podkreślał, że przenosi słowo Boże do swego codziennego życia, aby go doświadczać. Bez względu na to, co się stało, starał się spełniać Bożą wolę i wymagania. Czy był to sąd i karcenie, próby i oczyszczanie, czy też przeciwności i cierpienia, jak również dyscyplinowanie, zawsze był w stanie je zaakceptować i być posłusznym. Szukał w tym prawdy, dążył do poznania siebie samego i poznania Boga. Jego wieloletnie dążenia nie tylko doprowadziły do zmiany w jego własnym usposobieniu, lecz także uzyskał większą wiedzę o Bogu niż ktokolwiek inny przez wieki. Wiara Piotra była najbardziej zgodna z wolą Bożą i najbardziej odpowiadała standardom. Jednak ja miałem zbyt proste spojrzenie na wiarę w Boga. Myślałem, że nieustannie spotykam się z innymi, czytam słowa Boże i wypełniam swój obowiązek i dlatego będę mógł otrzymać Jego pochwałę. Jaka jest różnica między moimi ideami a ideami ludzi religijnych? Czy ostatecznie to wszystko nie byłoby na nic? Dopiero wtedy rozpoznałem, że wszystkie moje lata wiary w Boga były obarczone poważnym błędem. Nie wiedziałem nawet, co to znaczy wierzyć w Boga. Gdyby nie praktyczne objawienia Boga oraz przewodnictwo i oświecenie Jego słów, nadal podążałbym za Bogiem, żyjąc we własnych koncepcjach i wyobraźni. Wciąż bym nie widział, że tak naprawdę jestem jak wierzący z innych religii, który podąża tylko własną drogą. Wtedy po prostu wystraszyłem się nieco. Zdałem sobie sprawę, że gdybym kontynuował tę błędną drogę podążania za Bogiem, nie skupiając się na doświadczaniu Jego dzieła, czy na dążeniu do prawdy bądź zmiany postawy, w końcu zostałbym z pewnością wyeliminowany przez Boga. Kiedy zdałem sobie sprawę z mojego niebezpiecznego stanu, natychmiast skierowałem modlitwę do Boga: „O Boże! Dziękuję Ci za Twoje objawienia i Twoje oświecenie, które pozwoliły mi zrozumieć prawdę i rozpoznać błędy w mojej wierze w Ciebie. O Boże! Jestem gotów pójść za przykładem Piotra, podążać drogą, którą on podążał. Ponieważ wybrałem tę drogę teraz, jestem gotów iść naprzód z pewnością siebie, bez względu na to, jak zdradziecka jest droga i jak wiele niebezpieczeństw mnie czeka. Chcę mieć wolę cierpienia, posłuszeństwa Twoim planowym działaniom i ustaleniom, i prawdziwie doświadczać Twoich słów i pracować zgodnie z Twoimi wymaganiami, a
  • Odpowiedz