Wpis z mikrobloga

Mogą się pojawić jakieś spoilery, ale z grubsza. Otóż w końcu skończyłem Malazańską księgę poległych, dziwny cykl. Nie byłem ani zmęczony, ani nie czuję żalu że to już koniec. Nie było bohaterów których bym wybitnie lubił i chciał śledzić ich losy, ale też nic mnie zbytnio nie irytowało w zachowaniu tych, chyba dziesiątek, protagonistów którzy się przewinęli przez wszystkie tomy.
Spędziłem z Malazańską prawie rok, a czytam dość dużo, myślę że dobrze ją zapamiętam, ale już nie wrócę, zbyt dużo tego wszystkiego i zrobiłem pokaźną listę książek do przeczytania, a w między czasie autorzy których lubię zdążyli coś wydać.

Kiedyś ktoś mówił żebym napisał jak oceniam końcówkę. Zakończenie było... hmm... wpasowało się w całość tego co wcześniej mieliśmy okazję przeczytać, ja dostałem więcej o Forkrul Assailach, bardzo mnie interesowali odkąd o nich usłyszałem, w końcówce przewinęło się większość ras, o ile nie wszystkie. Były fajerwerki, było nostalgicznie i trochę z happy endem, powiedziałbym że autor tak zachowawczo do tego podszedł. Niektórych wątków nie zakończono, ale w sumie niezbyt ważnych imo.

Czy poleciłbym ten cykl komuś kto lubi fantastykę? Pewnie tak, ale trzeba mieć czas i dużo cierpliwości. Brnąć do przodu bo czasem idzie się pogubić, zrazu wciąga, bywa że nudzi, ale nie jest źle, bywa topornie, sztampowo, ale zdarza się że jest krwawo i skrajnie. Chyba nie potrafię ocenić tego w skali od 1 do 10. Jeśli dużo poświęcasz na czytanie tego typu literatury, a MKP nie znasz to można spróbować, ale minimum to 3 tomy żeby mieć jakiś pogląd na temat tego dzieła.

#fantastyka #czytajzwykopem
#malazan #falszywyrozowypasek
  • 7